Znacie już główną częśc mojego ogrodu. Dziś pokażę otoczenie tarasu. Jednak wcześniej opiszę pewną historię.
Pierwszego roku kiedy dopiero zaczynała się budowa i koparka kopała doły pod fundamenty kazałam od razu zrobic wykop pod jeziorko. Murarz zajął się budową a my urządzaniem jeziorka. Wpuściliśmy do niego najpierw ryby rzeczne, ale że były mało atrakcyjne , niedługo potem czerwone karasie.Gdy nadchodziła zima zaczęłam bac się o te karasie tym bardziej że były bardzo fajne.Gdy poruszało się palcami w wodzie one przypływały i dotykały rąk. Właściwie można było je ręką wyjąc z wody. Postanowiłam więc chociaż te czerwone przechowac w domu w akwarium. Przez zimę trochę się utuczyły, szczególnie jedna o wyglądzie akwariowego welona, czyli z dośc pokaźnym, okrągłym brzuszkiem i weloniastym ogonem. Na wiosnę wpuściłam je do jeziorka. Nie było ono jeszcze zarośnięte roślinami i z okna domu (który był już w stanie surowym) było bardzo dobrze widoczne. Pewnego dnia gdy podeszłam do okna znad jeziorka poderwał się wielki ptak. Była to czapla. Była imponująca. Niestety od razu odleciała.Później okazało się ,że zjadła moją śliczną utuczoną weloniastą rybkę. Na pamiątkę jej pobytu w moim ogrodzie kupiłam sztuczną czaplę i choc nie przepadam za takimi ozdobami czapla stoi nad jeziorkiem, ale nie nad tym gdzie była faktycznie tylko przy tarasie i później zbudowanej kaskadzie. W tej kaskadzie lubią się kąpac ptaki, a ja lubię odpoczywac obok na huśtawce. Szum wody powoduje, że bardzo szybko usypiam.