Ta roślina o którą pytasz też mi wygląda na alokazję. Może w paryskim klimacie przetrwa, a jeżeli nie to zapewne posadzą świeże egzemplarze. Albo zmienią koncepcję.
Możliwości wypadu do Paryża zazdroszczę, przyznaję się do podczytywania twojego wątku po cichu .

antracyt napisał(a)

Ach, zachciało mi się znowu pospacerować po Paryżu

ojj pieknie jest pospacerować . W samym Paryzu byłam w ostatni weekend września, wtedy oprowadzając znajomych z dziecmi więc bardzo na luzie.
Teraz była wizyta u znajomych. Jak zawsze zrobiłam zakupy warzywno-owocowe no i pieczywo... na lokalnym ryneczku. Zawsze są lepsze niż u nas.
Z ciekawych rzeczy to kupiłam jabłka Fujissime - przepyszne. Twarde,mega słodkie i soczyste. Muszę obczaić czy w BE by rosły. Pochodzą z japonii.

Joku napisał(a)

Ta roślina o którą pytasz też mi wygląda na alokazję. Może w paryskim klimacie przetrwa, a jeżeli nie to zapewne posadzą świeże egzemplarze. Albo zmienią koncepcję.
Możliwości wypadu do Paryża zazdroszczę, przyznaję się do podczytywania twojego wątku po cichu .

Myślę, że są to jednoroczne nasadzenia.Nie pamiętam z poprzednich lat, ale zawsze było tam pięknie.

Dzis udało się parę rzeczy zrobić. Kolejna piwonia przesadzona, kolejna kula cisowa też. Nadal czekam aż teren będzie przygotowany pod choc kolejna drugą rabatę. Byłoby bosko!

Ściełam w koncu szparagi. Od razu dużo przestrzeni się zrobiło

W domu też mi przybywa krzaków [skoro na dworze nie mogę sadzić....]. Oby udało mi się je ładnie prowadzić a nie zabić.

Nie jestem zadowolona ze stanu ogrodu - nadal żadne rabaty nie sa gotowe. czyli nie mogę wsadzić drzew, krzewów etc. Żeby cebule się nie zmarnowały - a nakupiłam na zdecydownie więcej niż tą jedną rabatę - to upycham na jedyną rabatę jaką mam. Wiosną będzie szał cebulowych... albo jakis glupi misz-masz. Jedyny plus to że cebulowe kwitną w różnym czasie

A co blokuje wyznaczanie nowych rabat?

LIDKA napisał(a)

A co blokuje wyznaczanie nowych rabat?

zrobienie tarasow i sciezek... no i dostepnosc pana od robienia. :/

U mnie blokowały prace ogrodowe moce przerobowe. Wtedy oboje pracowaliśmy i to bardzo dużo. Ja wracałam do domu o 24, a wyjeżdżałam max o 9. Tylko w weekendy zajmowaliśmy się domem i ogrodem. Zaczęliśmy więc porządkować te części, które były najdalej od domu i po woli krok po kroku przybliżaliśmy się do domu. Wtedy nie miałam pomysłu na cały ogród.
Gdybym teraz miała tę sytuację, to narysowałabym projekt, a potem w częściach możliwych do ogarnięcia wyznaczyłabym rabaty i ścieżki. Na pewno okazałoby się, że to co myślisz, że ciebie blokuje może poczekać na „pana od robienia”, a ty możesz działać poza zarezerwowanymi dla niego obszarami.
To tak z mojego doświadczenia bo nadal omijam w ogrodzie miejsca, gdzie z różnych powodów nie mogę zrealizować zamierzeń.

Czuję tą energię i zapał.
Domek super, przy takiej masie pomysłów ogród też będzie piękny.


Tak na marginesie.
Moja Mama pochodziła z okolic Pińczowa, spędzałam u Babci wszystkie wakacje.
Piękna okolica