Dziewczyny, dzisiaj jest fajna wrześniowa pogoda. Jutro jadę na działkę i postanowiłam zostać kilka dni, żeby chodzić na grzyby. Laski mam pod nosem, nie zbłądzę, a grzybów jest ponoć sporo. eMuś wróci do domu, a ja z moim pieskiem będę się cieszyć urokami późnego lata. Bierzemy szarkę, suszyć będe na miejscu no i trochę chcę zamarynować. Nie robię mocnej zaprawy a i tak grzyby dobrze się trzymają.
Pokazuje konie które pasą się obok mojego płota. Tu klacz już z podrośniętą latoroślą.
Grzybobranie to fajna rzecz, chyba lepiej się takie własnoręcznie zebrane grzyby czyści Nie przepadam za tą czynnością. ale marynowane grzybki lubię Pozdrawiam.
Elizo, niestety grzybobranie się nie udało. Było sucho i grzybów nie było. Ale pogoda w uprzednim tygodniu była śliczna i na działce było super. Niestety dzisiaj do mnie dotarło, że lato już minęło, było chłodno i wiał wiatr. Mimo wszystko jedziemy jeszcze w piątek, mam jeszcze trochę do zrobienia, nie licząc że czeka mnie grabienie wielkiej ilości liści.
A to fotki z ostatniego pobytu.
Aksamitki, taki gąszcz że zielsko się nie ma szans. Takie ogólne, nie zauważyłam kretowiska, a krety działają aktywnie.
Żurawki powtórzyły kwitnienie.
I zawilce, oby kwitły jak najdłużej, bo w zeszłym roku się nimi nie nacieszyłam, przymrozek szybko z unicestwił.
Pszczółki w słoneczne dni dalej pracują. Owoce trzmieliny wprawdzie nie z mojego ogrodu, ale spory krzew rośnie nad jeziorem.