Wrzucę jeszcze LO. Ona bardzo zaniedbana przeze mnie ale kwitnie niezawodnie co roku.
Obiecuję się poprawić. Wywaliłam jej te zawilce z nóg i podsypałam jeszcze raz obornikiem i warstwę kompostu. Może jeszcze coś wypuści w tym sezonie
Widzę że też nimułka urzęduje u ciebie na Soul. Pryskasz czymś czy tylko zbierasz? U mnie masakra, na większości róż. Zbieram, zbieram ale obawiam się czy to wystarczy. Chociaż czytałam że oprysk byłby mało skuteczny. Nie chcę chemii ale normalnie nie nadążam z obrywaniem liści. Na brzozach też się pojawiła i pozwijała listki.
U mnie też na rózach i nimułka i mszyce i jakieś gasienice wygryzające dziury w liściach. Ledwo wystartowały u mnie i już plaga robactwa. Trudna ta różana miłość .
Ania, dzięki Tobie wczoraj posadziłam 20 mieczyków . Dziękuję za przypomnienie .
I jeszcze w temacie okien się wypowiem . Masz je juz zamówione? Bo jeśli obawiasz się koloru na ramach w domu to mogą być dwukolorowe: w środku białe, na zewnątrz innego koloru. Ja tak mam .
Liście pozwijane ma Goethe ale nic tam nie ma. Nie wiem czemu się tak pozwijały.
Co do oprysków chemią to też jestem przeciwna. Ale moją LO co roku masowo atakują skoczki. Zbieranie niewiele pomaga. Nie dawałam już rady i kiedyś na spotkaniu z Danusią zapytałam co robić.
Poradziła oprysk. Pomimo tego że jest też przeciwniczką chemii. Wg niej jeśli roślina jest zagrożona i można ją stracić, ewidentnie robi się słaba to trzeba zrobić oprysk. Więc zawsze mam w zanadrzu jakiś środek i stosuję tylko i wyłącznie gdy ewidentnie jest to konieczne.
Okna już są tu na miejscu i czekają na wstawienie. Nie chciałam dwukolorowych. Po prostu zraziłam się do białych ram i nie chcę ich nigdy więcej.
Będzie dobrze. Nie mogę się doczekać.
Nimułka nakłuwa listki, które tak się zwijają i składa tam jaja. Potem masz takie kilkumilimetrowe gąsienniczki które zżerają róże. U mnie to plaga. Może u ciebie jakieś pojedyncze. Tego nie widać na pewnym etapie. Ja chyba też tak miejscowo tylko psiknę bo w tym roku to już plaga. Jak były atakowane w niedużych ilościach to się nie przejmowałam ale natura sobie nie radzi z tym szkodnikiem to chyba muszę pomóc. Poczekam aż zauważę gąsiennice, to będzie skuteczniejsze działanie.