Poprzednia noc była dla nas bardzo ciężka... wiało tak okrutnie że baliśmy się z Arkiem wyglądać na zewnątrz w obawie co tam zastaniemy....
Dziwne bo roślinki jakoś strasznie nie ucierpiały... Klony, modrzew i hakuro dostały solidne wzmocnienie jeszcze w ciągu dnia bo targało nimi na wszystkie strony ale przetrwały... Modrzew miał tylko oberwanych kilka gałązek ale nie ucierpiał na tym jego wygląd... Hakuro bez zmian...
Najgorsze było to że wiatr przewrócił nam pergolę... Fakt nie była przymocowana ale ma taki ciężar że nigdy w życiu nie powiedziałabym że coś ją ruszy....
Poniszczyła troszkę kwiaty ale nimi się tak nie przejmuję bo złocienie już prawie przekwitły a na tych wysokich żółtych wcale mi nie zależy... Troszkę poniszczony biały aster nowoangielski ale mam nadzieję że się pozbiera...
Clamatis też dał radę... Troszkę go naciągnęło ale trzymał się dzielnie...
Jeszcze wczoraj udało się ją na nowo postawić... Tym razem otrzymała solidne wzmocnienie.... Arek wwiercił w stempla drut zbrojeniowy a pozostała jego część została zabetonowana w ziemi... Mam nadzieję że teraz nic jej nie ruszy... Beton nie będzie widoczny bo będzie obsypany żwirkiem a pergola będzie obsadzona dołem hostami.
____________________
Asia -
Nasz mały raj na ziemi i www.siaaska.zieloneblogi.pl