Dzisiejszy dzionek nie należał do zbyt przyjemnych... Wszystko zaczęło się jeszcze wczoraj... Okazało się że nie mamy jednej fazy i nie było prądu w kuchni ani na przedpokoju... Zgłosiliśmy awarię , chociaż Pan za nim ją przyjął dużo się nagadał czy aby wszystko zostało sprawdzone i po tysiąc razy pytał. W końcu jednak przyjechali i popatrzyli na skrzynkę... Nastraszyli M. że to u nas jest jakaś awaria i oni za to nie odpowiadają...

Posprawdzali jeszcze dokładnie i okazało się że do skrzynki jednak nie dochodzą wszystkie fazy... Podjechali pod rozdzielnię i musieli tam wymienić bezpiecznik. Myślałam że to już koniec problemów... ale niestety koło północy nagle wybiło u nas korki i po włączeniu, prądu już nie było nie tylko u nas ale na całej ulicy
____________________
Asia -
Nasz mały raj na ziemi i www.siaaska.zieloneblogi.pl