Postanowiliśmy uruchomić agregat, który został nam jeszcze z czasów budowy. Dobrze że go nie sprzedaliśmy bo ciężko byłoby przetrwać... Cały czas mam w uszach jego wycie (chociaż już nie chodzi) a z pewnością wiecie że ten odgłos nie należy do przyjemnych
Po rozciągnięciu pajęczyny przedłużaczy okazało się że nie działa pompa od solarów i temperatura na nich wynosi już 180 i cały czas rośnie :/ Oj człowiek czasami staje się bezsilny.... Trzeba było przykryć czymś solary i poczekać aż temperatura spadnie poniżej 150 wtedy pompa zacznie działać.... Wyciągnęłam jakieś stare poszwy i prześcieradła i trzeba było wyjść na dach....
Tymczasem przyjechali Panowie z energetyki i humor nam troszkę poprawili... Udało się ściągnąć ekipę i możliwe że uda się wszystko naprawić... Całe szczęście że się udało bo nie widział mi się cały tydzień spędzony z agregatem i plątaniną kabli....
Z pomocą przyszła nam też pogoda. Troszkę się zachmurzyło i zaczęło padać. Solary już się nie grzały ale Panowie z energetyki nie mogli kopać :/ Deszczyk szybko jednak przeszedł i Panowie dokończyli niedawno swoją pracę... Solary, jak tylko temperatura spadła poniżej 150, zaczęły działać.... Całe szczęście że nic się nie popsuło....
Oj oby już się to więcej nie powtórzyło... bo chyba będę musiała się przefarbować na blond....
____________________
Asia -
Nasz mały raj na ziemi i www.siaaska.zieloneblogi.pl