Skąd. Stan surowy plus póki co

Garaż zawalony rolkami wełny skalnej (110 rolek) do ocieplenia dachu i stropu. Kupione płytki i kleje, czekam na Ukraińską ekipę żeby położyła płytki. Negocjuję z dostawcą pompy bo twierdzi że model który mi proponował był w promocji która się skończyła i teraz dorzuca mi kilka tysięcy złotych gdy ja chcę kupić pompę z oryginalnej oferty (niech mi ją gdzieś znajdzie dostępną jeszcze, albo sama poszukam).
W przyszłą niedzielę widzę się z gościem od solarów. Jak dostanę wypłatę zamawiam więcej klejów do płytek i kamienia i farbę do malowania ścian. Jak będą ocieplone sufity zamówię drewno do ich obłożenia i w okolicy Bożego Ciała mamy tydzień urlopu na malowanie. Od poniedziałku ma się zacząć kładzenie granitu/kostki dookoła domu.
Zapowiada się że będę miała przypływ gotówki więc nie kombinuję sama tylko zamówię sobie meble w zabudowie do kuchni, łazienek i szafę w wiatrołapie na wymiar. Tato jest emerytowanym stolarzem, rozrysowałby mi kuchnię, zamówiłabym elementy i złożyła we własnym zakresie, ale byśmy się z tym kopsali ze dwa tygodnie a i tak mamy co robić.
Dziś po pracy szybkie koszenie trawy przy domu i ewentualni kupujący - mam nadzieję będą chcieli coś podpisać, wtedy jutrzejszych odwołam... bez sensu mieć 2 rodziny myślące że kupią ten dom... mam im się kazać licytować? Kto pierwszy ten lepszy na to wygląda...