O właśnie, ogród idealny! Pozostają dwie drogi, albo wpaść w depresję albo wziąć się do roboty. Nie mam skłonności depresyjnych, wybiorę drugi wariant, tylko u mnie pod pewnym względem to walka z wiatrakami, z 3 stron działki radośnie sieje się z wiatrem chwast wszelkiej maści, bo to ciągle ugory (niby z jednej strony sąsiad się buduje, ale chwast bujny, że hej), wiec większość energii na pielenie przeznaczam;-(
Danusiu, ta książęca róża cudna jest, mam wrażenie, że czuję jak pachnie.