Znając ich poczucie estetyki, spodziewałam się najgorszego, czyli ciachnięcia po ziemi.
Ale nie Panowie ścięli tyle ile było trzeba i grzecznie odjechali. Grzesio posprzątał i wszystko ok

Na szczęście happyend

W tym rejonie na drutach wisiały całe warkocze, prawie do samej ziemi i huśtały się na wietrze. Teraz nie ma nic, a winobluszcz się kończy metr od wierzchołka.



A dalej to była tylko radość i zadowolenie

Dziś odwiedzili mnie "starzy", aczkolwiek młodzi klienci z ogrodu "miłośników roślin". Otrzymałam miłe zaproszenie do ogrodu wiosną, będzie świetna okazja uaktualnić zdjęcia ogrodu. Podobno hortensje kwitły zabójczo

Kapitalne ujęcie! Z tej strony wygląda, jakby pień świerka stanowił trzon lampy. Ale to w rzeczywistości spory odstęp - chyba nie cięli?

Danusiu, pnącze szybko odrośnie i pewnie co jakiś czas takie operacje ten winobluszcz czekają.

och, tem mój net - nie otworzył następnej strony i juz wszystko wiem

Widzę postęp, bo kiedyś w jednym z naszych ogrodów po prostu ciachnęli i koniec, gałązki sypały się cały rok, aż musieliśmy je zdjąć całkiem

Jak Cię widzieli z aparatem , to i do roboty się przyłożyli))

Nie musi nawet dalej rosnąć, będziemy sami kontrolować, żeby znów nie wlazł w druty. A cały słup jest cudnie zarośnięty.

barbara_krajewska napisał(a)

Jak Cię widzieli z aparatem , to i do roboty się przyłożyli))