Irenko, no dobrze że Ty masz pieska a nie suczkę, może mnie uświadomisz w męsko psich sprawach. Dookoła znajomi z suczkami, dlaczego...? Mi się trafił piesek i nie myślałam, że to jakaś różnica, a teraz widzę, że zasadnicza. Np. zaprosili nas znajomi, a my na to, że nie możemy, bo mamy pieska. Oni właścicieli suni, nie widzieli w tym nic dziwnego, kazali się zapakować z Kajtkiem, że wszyscy się ucieszą. Pojechaliśmy. Kajtek nawet pozwolił się wystroić w kokardkę. Radość z gości była wielka, ale myślę, że tylko chwilę. Kajtuś przywitał sunię z radością, sprawdził węchem, czy wszystko się zgadza, i obtańcował wszystkich na dwóch łapkach. Niestety, zaraz potem zaznaczył, że teren należy do niego...? Co za wstyd. Wyznaczyłam mu teren na kafelkach przed salonem, zaczepiając smycz przy schodach, i nakazałam, żeby się zachował jak dżentelmen w gościach, bo jak nie, to do domu. Siedział smętny, choć wszyscy go podziwiali, że taki piękny. Nawet sunia mu współczuła i od czasu do czasu podchodziła bez przymusu, wystawiła swoje skarby do powąchania. Irenko, czy Ty z Puckiem byłaś w gościach? I co?
Irciu, pożałujesz, co powiedziałaś, bo póki zima trwa, o psie może jeszcze być...