Monteverde, tą moją lobelię posiałam w takich maciupeńkich doniczkach, a więc nie zamierzałam jej raczej pikować, ale chyba jednak podzielę każdą doniczkę na dwie porcje. Na więcej części dzielić nie będę, bo chcę mieć duże kepy lobelii w gruncie i w doniczkach
Jotka-Jolu, dzień dobry. Chyba jeszcze u mnie nie byłaś. Witam Cię w takim razie ze zdwojoną radością. Parapety mam faktycznie zastawione co do ostatniego centymetra. I to nie tylko parapety, bo także różne stoły i stoliki. Zaczynam już powoli tego nie ogarniać. A tu ogród czeka...
Andziulka, w tym roku jakoś mnie wzięło na sianie, bo wcześniej raczej nie wysiewałam. Ale to jest fajna zabawa, I ciekawie obserwować rozwój rośliny od zera
Haniu, jeszcze zdążysz z sianiem. Te, co idą prosto do gruntu, to spokojnie. Masz mnóstwo czasu. Choć z drugiej strony...
Karolciu, bardzo się cieszę, że zechciałaś to wszystko przeczytać, bo jednak jak się już nagromadzi trochę stron, to lektura robi się żmudna. Zapraszam serdecznie na wiosenne zdjęcia.
Irenko, a co u ciebie kochana nie wygląda?
Dzisiejszy dzień spędziłam bardzo wydajnie. Najpierw pościnałam wszystkie trawy na jeżyki.
Później przywieziono mi największe skarby ogrodnika: korę, ziemię i obornik

Wyciągnęłam taczusię, którą dostałam w tym roku na gwiazdkę, i porobiłam przy trejażu dołki na róże. Wszystko czeka w gotowości na przyjazd moich ukochanych angielek.
No a w ogóle to wreszcie coś mi zakwitło. KROKUSY!!!