Robaczek
01:00, 29 cze 2014

Dołączył: 01 paź 2013
Posty: 197
Vivo,
Ostatni tydzień spędzałam spacerując wieczorami po Twoim bajecznym ogrodzie.
Nie mam słów by wyrazić jak bardzo jestem urzeczona...ale będę próbować
Angielskie ogrody grają mi w duszy odkąd zaczęłam 'zabawy w zielone' i to, co stworzyliście razem z M jest mi bardzo bliskie. Nie tylko w kontekście estetyki ogrodowej, ale w każdym wymiarze pasji ogrodnictwa.
To, że stworzyliście ogrod samodzielnie, umiejętnie wpisaliście w ramy otaczającego Was krajobrazu..to, że wykorzystaliście naturalne ukształtowanie terenu do stworzenia wielowymiarowej, urozmaiconej a jednocześnie nieudziwnionej na siłę oazy zieleni..jak rownież to, że Wasza codzienna praca, wbrew trudnej do uprawy ziemii i wszystkim niedogodnościom jest kwintensencją ogrodnictwa w najlepszym wydaniu.
Podziwiam Cię za talent komponowania zieleni, za serce jakie wkładasz w każdą rabatę, troskę jaką obdarzasz każdą roślinę. Chylę czoła za trud włożony w stworzenie tych bajecznych, malarskich kompozycji, za zmysł, kunszt i pasję.
Co podoba mi się najbardziej? Długo by wymieniać.
Wyniesiona rabata bylinowa z kamiennym murkiem i bukszpanami w roli strażników u jej stóp..bajeczne łuki z Perennial Blue, Veichenblau, Bobbim i Lykke...azalia pontyjska przy wejściu do domu, czy rabata z peoniami i liliowcami na przeciw. Zywoplot berberysowy z Bonicą..a może ten cisowy z grabami? A może widok z salonu na staw..i Louis zaglądający przez ramię przy porannej kawie na ganku? Ach...
Przemierzyłam dwa lata Twoich relacji ogrodowych i czuję, jakbyś była mi bardzo bliska. Przeżywałam razem z Tobą utratę róż i peonii podczas pierwszego ataku nornic, dramat pękającej skarpy, suszę, kolejne ataki gryzoni. Z każdym dniem poznawania Twojego ogrodu, mój szacunek do Ciebie jako człowieka i ogrodnika - rośnie.
Jesteś uosobieniem tego, co najszlachetniejsze w naszej pasji! Nie poddajesz się, mimo że natura nie szczędzi Ci trosk, a wszystkie przeciwności losu przyjmujesz z pokorą i z niegasnącym entuzjazmem patrzysz w przyszłość. Gryzonie zjadły Ci ożanki, wysiałas nowe - zima załatwiła Ci Flammentanz, zmieniłaś koncepcję przedogródka..jesteś niesamowita!
Czekam na Twoje kolejne wpisy i zdjęcia jak na spotkanie z przyjacielem.
Jesteś dla mnie żywym dowodem tego, że praca w ogrodzie uszlachetnia. Chciałabym kiedyś odwiedzić Twoj ogród na żywo i uścisnąć Cię mocno!
Pozdrawiam serdecznie!
Ostatni tydzień spędzałam spacerując wieczorami po Twoim bajecznym ogrodzie.
Nie mam słów by wyrazić jak bardzo jestem urzeczona...ale będę próbować

Angielskie ogrody grają mi w duszy odkąd zaczęłam 'zabawy w zielone' i to, co stworzyliście razem z M jest mi bardzo bliskie. Nie tylko w kontekście estetyki ogrodowej, ale w każdym wymiarze pasji ogrodnictwa.
To, że stworzyliście ogrod samodzielnie, umiejętnie wpisaliście w ramy otaczającego Was krajobrazu..to, że wykorzystaliście naturalne ukształtowanie terenu do stworzenia wielowymiarowej, urozmaiconej a jednocześnie nieudziwnionej na siłę oazy zieleni..jak rownież to, że Wasza codzienna praca, wbrew trudnej do uprawy ziemii i wszystkim niedogodnościom jest kwintensencją ogrodnictwa w najlepszym wydaniu.
Podziwiam Cię za talent komponowania zieleni, za serce jakie wkładasz w każdą rabatę, troskę jaką obdarzasz każdą roślinę. Chylę czoła za trud włożony w stworzenie tych bajecznych, malarskich kompozycji, za zmysł, kunszt i pasję.
Co podoba mi się najbardziej? Długo by wymieniać.
Wyniesiona rabata bylinowa z kamiennym murkiem i bukszpanami w roli strażników u jej stóp..bajeczne łuki z Perennial Blue, Veichenblau, Bobbim i Lykke...azalia pontyjska przy wejściu do domu, czy rabata z peoniami i liliowcami na przeciw. Zywoplot berberysowy z Bonicą..a może ten cisowy z grabami? A może widok z salonu na staw..i Louis zaglądający przez ramię przy porannej kawie na ganku? Ach...
Przemierzyłam dwa lata Twoich relacji ogrodowych i czuję, jakbyś była mi bardzo bliska. Przeżywałam razem z Tobą utratę róż i peonii podczas pierwszego ataku nornic, dramat pękającej skarpy, suszę, kolejne ataki gryzoni. Z każdym dniem poznawania Twojego ogrodu, mój szacunek do Ciebie jako człowieka i ogrodnika - rośnie.
Jesteś uosobieniem tego, co najszlachetniejsze w naszej pasji! Nie poddajesz się, mimo że natura nie szczędzi Ci trosk, a wszystkie przeciwności losu przyjmujesz z pokorą i z niegasnącym entuzjazmem patrzysz w przyszłość. Gryzonie zjadły Ci ożanki, wysiałas nowe - zima załatwiła Ci Flammentanz, zmieniłaś koncepcję przedogródka..jesteś niesamowita!
Czekam na Twoje kolejne wpisy i zdjęcia jak na spotkanie z przyjacielem.
Jesteś dla mnie żywym dowodem tego, że praca w ogrodzie uszlachetnia. Chciałabym kiedyś odwiedzić Twoj ogród na żywo i uścisnąć Cię mocno!
Pozdrawiam serdecznie!
____________________