Milenko odpisałam u siebie ale wpadłam do Ciebie na momencik.
To był koszmar . Najważniejsze jednak, że nam się nic nie stało. Jesteśmy zdrowi. A roślinek szkoda okrutnie ale wierzę, ze dadzą radę i będzie jeszcze pięknie tego lata. Musi być. Pozdrawiam serdecznie.
Anetko masz rację, że dobrze, że nikomu nic się nie stało. Po 3 dniach sprzątania prawie jest ok. Zgłosiliśmy do firmy ubezpieczeniowej uszkodzoną elewację domu i czekamy. Na pocieszenie rozkwitły mi dziś róże z tych pączków co przetrwały. Pozdrawiam Cię i życzę słonecznych, spokojnych dni
Betka masz rację - to był koszmar. Strasznie się bałam i miałam wrażenie, że ta nawałnica nigdy nie minie. A jak już minęła, to moim oczom zamiast boiska ukazał się zalew lub jezioro i ogromne powalone gałęzie. Sąsiedzi, którzy kończą budowę swego domu i chcieli się w tym roku przeprowadzić, ze łzami w oczach powiedzieli, że całe ich tegoroczne uprawy są zamulone i nie ma czego zbierać. Po chwili usłyszeliśmy straszny szum wody i okazało się, że brzeg dużego stawu nie wytrzymał i cała woda falą płynie wzdłuż głównej drogi. Dobrze, że mój dom stoi na pagórku, ale ludzie mieszkający niżej do dziś mają w piwnicach po kolana wody. Mieszkam w tej miejscowości prawie 30 lat i nigdy tu się nic takiego nie działo. Dzięki Beta za ciepłe słowa buziaczki
Witaj Milenko - do nas dotarła ta sama chmura gradowa!!! Szła do nas od zachodniej strony i u nas grad nie był aż taki duży - gorzej było w ubiegłym roku - grad był dużo większy i wiatr straszny przy tym, wtedy nawałnica szła od południowego-zachodu. Roślinki niestety mocno ucierpiały. Dobrze, że po wszystkim. Trzymajcie się ciepło
Agnieszko nigdy więcej nie chcę czegoś takiego przeżyć. Dobrze,, że już po wszystkim. Wierzę, że choć za jakiś czas, ogród odbiduje straty i jeszcze będzie pięknie wyglądał. Przesyłam pozdrowienia.
Nie tylko mnie uraz pozostanie po tamtym gradobiciu . A tu zapowiadają kolejne takie fale i to ponoć jeszcze gorsze. Oby nie, jedno takie przeżycie mi wystarczy.