Dawno mnie nie było, proszę o wybaczenie

. Że też doba nie jest rozciągliwa... Jakoś nie mogę ze wszystkim zdążyć. Ciągle jest coś do nadgonienie. A już długi weekend mnie całkiem pogrązył. Fajnie było, sporo gości i wrażeń, ale czasu na komputer już "nie stałolo"

.
Co nie znaczy , że nic nie robiłam w ogrodzie. Podlewanie, pielenie, sadzenie. I znów podlewanie...
Nowy nabytek, bardzo potrzebny
ruszyła moja języczka, posadziłam ją w ubiegłym roku i była bardzo marna. A w tym roku pięknie rośnie, oby takl dalej.
Teraz pochwalę się nowymi nabytakami, na razie bez zdjęć, bo właśnie pada i nie bardzo chce mi się biegać w deszczu z aparatem. A wczoraj całe popołudnie i wieczór spędziłam w ogrodzie i miałam poważny problem

ze wstawaniem dzisiaj rano. Muszę się zregenerować. A deszczyk łaskawie wyręczy mnie w podlewaniu.
nowe nabytki to :
2 ostróżki, 3 lawendy, 3 szałwie.
Wczoraj zakupiłam też i posadziłam werbeny, 2 pelargonie ( białe!), trochę astrów, komarzyca (potocznie), bakopa, kocankai jakieś wypełniacze. Posadziłam większość do mojej taczki i do dwóch donic. Teraz trzeba poczekać aż się to trochę rozrośnie.
Udało się wygospodarować chwilę czasu i wybrałam się do Goczałkowić do szkółki Kapiasów. To ja i rh

.
Bardzo tam ładnie ale ceny roślinek dość wysokie. W każdym razie wycieczka udana.
A teraz czekam z utęsknieniem następnej soboty.
Pozdrawiam Jola.
____________________
Jola - ogród, to co tygrysy lubią najbardziej...
Ogród na górze piasku....