ivo, nie jesteśmy dobrym przykładem jesli chodzi o wytyczanie rabat

Zanim załozylismy trawnik to oczywiscie była chemia... mimo tego dużo chwastów jeszcze wyszło... więc traktor, brony, reczne wybieranie, brony, ręczne wybieranie.... i tak dziesiatki razy...
Trawnik sialiśmy wszedzie...po same świerki i tuje wzdłuż ogrodzenia... a potem tę sliczna trawę zdzierałam wyznaczając rabaty... od dooooopy strony....

I nie wiem czy ktoś pamieta jak zakładałam pierwsze to między świerkami miałam jeszcze trawę... do tej pory się dziwie jak M. dał rade tam kosic bez brzydkich słów...
tam darni nie zdzierałam

chyba jeszcze tu tego nie opisywałam ale zaczełam zbierać gazety. M. zaczął kosić nisko miedzy świerkami, ja na to kładłam gazety, potem wykoszona trawa, i na to kora... nie wierzyłam w powodzenie tej akcji bo wszedzie kazdy trabił że oczywiście taka kolejność ale trzeba najpierw zdjąć darń... no cóż.... nam się udało... wychodzą sporadycznie...
ja bym ci radziła wyznaczyć rabaty tak nawet pi razy oko i tam gdzie ma być trawnik mozesz przeleciec chemią, a tam gdzie rabaty ściółkować czymś (gazety- w pracy roztrąb że bierzesz wszystkie czarno-białe, skoszona trawa). Albo posiac jakiś poplon - Zielona chyba coś takiego planowała