A mnie się nawet moich nie chciało lukrować i zostało ich już tylko parę sztuk. Poza tym - lukrowane bardziej tuczą i są za słodkie, o! To takie wytłumaczenie dla lenistwa

.
Hania, Ty nie miej kompleksów, ja do tej pory najczęściej maziałam moje lukrem na mleku albo roztopioną czekoladą, też nierówno i posypywałam taką kolorową posypką.
A najlepsze było to, że kiedyś w zabawkach na choinkę znalazłam pierniczki, które leżały sobie na strychu ładnych parę lat i w sumie to... nadawały się jeszcze do jedzenia, poważnie. Miód wielkim konserwantem jest! Kiedyś podobno jak rodziła się panna, ciasto na piernik zakopywało się do ziemi i piekło z niego piernik jak wychodziła za mąż. Wierzę w to, bo moje ciasto pewnego razu trzymałam od listopada do kwietnia ( oczywiście w chłodzie), bo jakoś nie stało czasu na zabawę z ciasteczkami i też było ok. Tak to jest z tymi piernikami

Pozdrawiam ciepło.