Agnieszko, panowie brukarze nie mniej wkurzeni niż Ty... pomyśl sobie, że oni najczęściej mają płacone od tego co zrobią... im nikt nie płaci za to, że siedzą w domu

Szef płaci ZUS i podatki itp itd a jak pracownicy siedzą i nie robią to koszty są, a zysków nie ma.... a inwestor straszy odsetkami i ma pianę na ustach..... Znam to z autopsji.. dis od rana się tłumaczymy dlaczego mamy położone terminy i że nie da się robić jak pada... elektryczne na narzędzia na deszczu to ryzyko, pracownicy się pochorują przemoknięci też źle (i to też ludzie, psa nie wyrzuci na deszcz), no i pewnych robót nie da się robić jak jest mokro czy pada......
To taka kiepska pociecha, ale... wszyscy dostają po tyłku. Człek się ugaduje na robotę potem leży śnieg całą wiosnę, terminy się przesuwają, a potem rzuca żabami z nieba... terminy znów się przesuwają.
A inwestor z poziomu biurka tego nie rozumie... ja już cała jestem znerwicowana, bo ludzie chcą zarobić, inwestor się piekli, koszty są jakie są... idzie ogłupieć.... o ogrodzie już nie wspominam, że też nic zrobić się nie da

Pies tylko przynosi błoto do domu z rozbabranej części ogrodu.
Lecz się, ciesz się, że masz zielona szkołę i się oderwiesz od widoku prac brukarskich, wrócisz i będzie pięknie. Bo granit jest piękny, też mi się podoba. I mamy takie same płytki na tarasie
Muszę sprawdzić mojego tulipanowca

Ale jak jak ciągle leje
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.