Z trawnikiem to było tak.Zastanawialiśmy się jak tu posiać trawę i nie wpuszczać aż trochę podrośnie dzieci.Trochę to niewykonalne.Uwiązać?

,Zagrodzić? Nie da rady.Ponieważ mój M miał niedługo wyjeżdżać stwierdził, że on chce się jeszcze nacieszyć trawnikiem.Miał juz dosyć budowy i tego piachu dokoła co przy każdym podmuchu był wszędzie, w domu również.Zaoszczędzimy na czymś innym

. No więc wzieliśmy trawnik z rolki ale taki najtańszy, układania już prówbowaliśmy na placu zabaw, damy radę

.Pozostało jeszcze przekopać ok 500m pod trawnik wybrać chwasty, zwałować i na czekanie jak ziemia osiądzie nie starczyło już czasu

.Stwierdziliśmy trudno nie musi być równy jak stół, będzie naturalnie

.
Przyjechali teściowie z ciocią no i my i zabraliśmy się do pracy.
Nie było lekko, przeważa u nas glina i chwasty: skrzyp i perz.
Czerwiec 2009
i w jeden dzień zrobiło się zielono
Jak przyjemnie było pobiegać wreszcie po trawie

.
A jak wtedy kanciki były równiutko docięte