Ja wczoraj wieczorem mialam nadzieję ze juz koniec ale całą noc bardzo wiało, choc i tak nie było tak źle jak w 2007r bo nic złego się nie stało i prąd caly czas był.Nadal wieje chwilami mniej , chwilami więcej ale nie ma co narzekac jeśli nie ma zniszczeń.
Ja w pierwszej chwili myslałm że to spięcia przewodów ze przez wiatr się postykały i sa spięcia ale to były błyskawice.Nie jest źle Bożenko , nic złego sie nie stało.Pozdrawiam.
Na pustkowiu jest łatwiej o trąby powietrzne i jest niebezpiecznie jeśli się jest poza domem , ale w domu nie ma aż takiego wrazenia jak przy lesie bo mocny wiatr przeciskając sie przez las gra zachowuje sie jakby grał na organach, po prostu gra na drzewach.Ten głos jest złowieszczy , szum moze byc taki że uszy tego nie wytrzymują. W 2007 r przez trzy dni i trzy noce miałam wrazenie że jestem pod pędzacym pociągiem , ani na chwile nie było przerwy, łoskot i huk, trudno znależc słowa na określenie tego dzwięku najlepszym jest jednak porównanie do jadacego niemal po głowie pociągu starej daty z wyłaczeniem metalicznych dźwieków które sie w takiej jeździe zdarzały.Oby nigdy więcej.
Ten orkan ma cały czas zmienna siłę wiatru. Jak sie wydajeze juz spokój to za chwile znów wieje ale daje chwilami odpocząc , nie jest źle tym bardziej ze nic złego sie nie stało i nawet prąd był prawie cały czas. Pozdrówka Aniu.