Zakupy były tylko w Bolesławcu, oczywiście ceramika. Tyle tam tego było że nie można się było zdecydowac co kupic. Zgłupiałam wobez tego wyboru i kupiłam tylko dwa kubki z kwiatkami bo takie zbieram, żałuje ze nie wzięłam jeszcze wybranego naczynia do zapiekania lub po prostu do używania jako salaterka ale tam wydawało mi się ze to za malo zeby dodawac do innej zastawy a teraz mi szkoda.
Większa ilosc kupiła Małgosia i Krysia dla Karoli.Wszystkie dostałysmy po prezencie od pani u której spałyśmy oczywiscie tez ceramika z Boleslawca. Mnie przypadł taki talerz.
Miałam jeszcze jeden zakup w sklepie zamkowym w parku Mużakowskim. Była to wydmuszka , własciwie pisanka wielkanocna. Sprawdzalysmy czy to prawdziwe wydmuszki i mnie oczywiscie wypadła z ręki , 8,50 euro trzeba było zapłacic za skorupkiNawet ich wiele nie było bo jajo maleńkie.
No i jeszcze bym zapomniała. Irenka kupiła dla nas trawy (nazwa uciekła) ale te jasne na zdjeciu.
a ja co rok mam ten sam stres. Najpierw sie bałam ze zakwitna za wczesnie , teraz się boje ze za późno i jak ja sie mogę umawiac na spotkania jak one mnie stale robią w balona. Co rok postanawiam z tej przyczyny ze to ostatnie spotkanie u mnie ale w końcu musze slowa dotrzymac albo zawal kiedys przez nie dostanę.
Agnieszko przy takiej imprezie nie miałas szans z nami się spotkac czy jechac do Kromlau ale moze kiedys? Germani nie mam. Dostalam dwa krzaki od GabiK ale dałam za jej zgoda mojej znajomej i ich pilnuje . Są posadzone w osłoniętym miejscu i rosna , kwitna co rok ale liscie mają blade. Teraz na wycieczce przekonałam sie jak wielkie są różnice temperaturowe i tak myslę ze na Twoim Sląsku moze by i rosly ale na pewno potrzebuja osłonietego miejsca.Pewnosci jednak co do nich miec nie można.
Irenko pod nazwa pontyjska kryje sie tylko dzika zólta azalia. Z niej robiono rózne krzyżówki i mieszańce i one maja nazwy ale nazwa pontyjska oznacza czysty gatunek z mniejszymi od mieszańców kwiatami.