I ja też się cofam, cofam- ale u mnie to już norma- podczytuję sobie w wolnej chwilce, a jak mam ciut więcej czasu, to lecę długo w tył i ciurkiem czytam.


Spotkanie- nie mogło być inaczej- wprawiło wszystkich w stan największej euforii, nie wiedzieć kiedy naładowało pozytywna energią, ale i nam-ogladającym- troszkę jej skapnęło.
Chciałoby się być z Wami, no ale nie zawsze można.
U nas -jak widziałaś- też azaliowo i rododendronowo.


Buziaki przesyłamy - pozdrawiamy serdecznie.