No ja też nie mam problemu z jedzeniem hmm jak sobie przypomni mój budda,że nie zjadł kolacji na czas to nie da rady wcinam i o 24-ej .
Śpię różnie teraz udaje mi się spać po 6 godzin ,a wystarcza 7 -m .Ale są zawodnicy co nie wiem czy 3 godziny śpią ...
Ja mogę spać po 4godziny,5 ,ale w końcu organizm daje w kość dziękczynnie i to fajne nie jest .
Posągi Buddy najlepsze są w świątyniach,z domu najlepiej je wyeksmitować, a gdy by się opierały..... to ......jak mówiła moja teściowa: w japę,w japę,i po schodach!
Martko , buziaczki i całuski, ty ode mnie w japę dostajesz!
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
No to sobie poczytałam... o wilczym apetycie, o niechęci do sprzątania w salonie, o gosposiu do pomocy nie tylko w kuchni... a przy okazji trochę się uśmiałam i popołudnie dobrze się zaczęło
Melduję, że tak się napatrzyłam na Twoje gołąbki, że moje też w piekarniku
Ale tu się działo pod miją nieobecnośc, najważniejsze ze wszystko z humorem się odbyło., choc ktoś proponował i ostrzej
Dzisiaj wisielcze, Bogdziu, poczucie humoru mam.
Gdybym zastawiła wyjście na taras czymkolwiek nie pozbyłabym się Potworów z domu ani na moment. Albo gorzej, pozbyłabym się, a potem co 30 sekund błoga ciszę przerywałby dzwonek. Do drzwi wejściowych niestety. Ja już z wolę mech w salonie, ten przynajmniej leży cicho i nic nie chce. Nawet jak go noga trącić nie zaprotestuje.
A serio mówiąc, ma to rozwiązanie może swoje wady, ale tak pięknie otwiera dom na ogród (mam na myśli ładne domy i ładne ogrody, bo tu nas to niekoniecznie), że chyba jednak warto.
Ja jednak jestem przeciw wychodzeniu z salonu na taras czy ogród. jednak salon to najlepszy pokój a z dworu zawsze wnosi się jakiś piasek czy ziemię która nie tylko brudzi i rysuje podłogi , no i jeszcze buty muszą byc wtedy pod ręką bo u mnie jednak po domu chodzi sie w kapciach- starośc nie radosc i musze siły oszczędzac a nie bez przerwy sprzątac. Mnie te drzwi nie są potrzebne.
Ewo gdyby to tylko ten mech był w salonie ale przecież będzie mech i dzieci, a u Ani mech i pies -to już nie jest fajne i natychmiast trzeba za miotłę łapac.
Oj wesołe tu opowieści. Ja też wolę pracę na dworze i też nie lubię jak bałagan jest w domu. M proponował gosposię, ale żeby była młoda i ładna, a ja wolę starą i brzydką, więc nie możemy się w tej kwestii dogadać A tak na serio, nie zniosłabym kogokolwiek sprzątającego MÓJ dom! Wolę swojski bałagan.
A praca na dworze po prostu jest wdzięczniejsza, dłużej widać efekty niż w domu.
Gosposia dobra rzecz jak sie człowiek nie wyrabia- sprawdzałam. Niestety musi byc pod ciągłą kontrolą.
Jem śniadanie... i się ksztuszę ze śmiechu od tekstów..... "tonieja" jest już rewelacją... moje "tonieja" czyli pies tak się nauczył (bo oczywiście mój M nie miał na to żadnego wpływu też taka tonieja ggrrrrr) .... że wychodzi 100 razy dziennie do domu i z domu ... przez drzwi z salonu na taras....... My przez kotłownie, a pies jak gość.....
No i mam rację z tymi drzwiami Pies by też musiał przez kotłownię jakby ich nie było.
Oj wesołe tu opowieści. Ja też wolę pracę na dworze i też nie lubię jak bałagan jest w domu. M proponował gosposię, ale żeby była młoda i ładna, a ja wolę starą i brzydką, więc nie możemy się w tej kwestii dogadać A tak na serio, nie zniosłabym kogokolwiek sprzątającego MÓJ dom! Wolę swojski bałagan.
A praca na dworze po prostu jest wdzięczniejsza, dłużej widać efekty niż w domu.
Agnieszko... ja też tak mam...... Jakoś wystarczą mi ludzie w biurze-domu.... by jeszcze w domu-domu się plątali...... wolę już ten bałagan, chociaż też mnie doprowadza do szewskiej pasji.... I chyba dlatego wolę lecieć do ogrodu..bo tam szybciej widać efekt sprzątania i nie patrzy się co jeszcze trzeba koniecznie zrobić w domu....
Natomiast jakbym miała możliwość wykupienia abonamentu do jakiego baru.. to niech młoda lub stara gotuje, wszystko jedno.. niestety dojazd do baru i z powrotem.... to godzina minimum.... wariant odpada.... wiec lecę po jeszcze jedna kanapeczkę....
PS> Bogdziu pająka jedzenie jest zdecydowanie mniej apetyczne niż Twoje .......
No mam nadzieję ze moje jedzenie lepsze. Tak się zastanowiłam nad tym Twoim niejedzeniem. Ja bez gotowanego mogę przeżyc jeden dzień w roku ( i to będzie cięzko przezyc) , przez pozostałe muszę miec ciepły posiłek.
Bogdziu ja u Ciebie codziennie....ale jakoś pisać nie mam o czym
U mnie nic się nie dzieje....tzn.. nic ogrodowego. Nawet fotek nie mam czasu porobić.
Czas przedszkola i chorób u mnie
Pozdrawiam!
To niedobrze Juziu jak choroby. Mam nadzieje że chociaż z przedszkolem problemów nie ma.
Co Ty Bogdziu, wstawiaj, wstawiaj. Ja jak nie mam inspiracji obiadowej, to zaglądam to co poniektórych wątków i od razu wiem co by tu można zrobić.
A co do drzew i grabienia liści - nie lubię sprzątać w domu. Sprzątam bo muszę, bo jak jest nieposprzątane to też nie lubię. Ale liście grabić lubię. Lubie nawet zamiatać taras. Nie wiem na czym polega różnica między płytkami na tarasie a panelami w salonie, bo salonu zamiatać albo mopować nie cierpię. Może powinnam posypać go liści ?
Z tym posypaniem liscmi bardzo dobry pomysł . Ja też w domu sprzątac nie lubię a w ogrodzie o wiele bardziej ale to chyba przez to ze się jest na świeżym powietrzu , słoneczko, wiaterek, ptaszki i zieleń a w domu nuda .
Podpisuję się pod wypowiedziami.Myślę,że to nastawienie do wykonania danej czynności.Jeśli z góry pomyślę ,że chcę a nie muszę coś zrobić to i przyjemność w tym znajduję.A zwłaszcza jak popatrzę po zakończonej robocie.
Ja też się uśmiałam -ewalm,super to ujęłaś.Pozdrawiam dziewczęta.Dziś na moich kresach wschodnich,piękne słońce już od rana.Na termometrze za oknem 14 st.Pędzę do ogrodu!
U mnie tylko 4 stopnie (w południe) a rano na jeziorku i w miskach z wodą cienka warstwa lodu była więc było koło zera lub poniżej.