No i stało się Bogdziu. Dudek przyleciał a budka już zajęta. Niesamowite że w ogóle pojawił się z tej strony - byłam sceptyczna bo on zwykle z przodu, przed domem i przy garażu się kręcił a teraz spacerował i obczajał potencjalny domek. Żałuję że małża nie posłuchałam kiedy mówił że za wcześnie tą jedną wieszamy

Jutro polecę po deski to obiecał że jeszcze ostatnią może zrobić

Ale się cieszę wiesz?

Tylko te szpaki. Na przyszłość to chyba otwory starą skarpetką pozatykam i wyjmę w maju dopiero

Dobra, wiem, nie jestem taka hihi