Bożenko- zachodzę co jakiś czas, czytam, w duchu współczuję strat. Nie będę już powielać słów napisanych, ale nachodzi mnie taka refleksja, że nawet jak dopadną nas takie złe chwile i kataklizmy, to ogród i tak się obroni.
Oczywiście czas ma dziś wielkie zadanie i musi pozaleczać rany by od nowa móc się cieszyć pięknem.
Wiadomo- ktoś kto tego nie doświadczył patrzy z innego punktu, tylko, że my tutaj wszyscy potrafimy się identyfikować, bo każdego z nas może trafić coś co zniszczy jego mały raj.
Nie pomyślałabym kiedyś, że mogę ocierać łzy oglądając ułamane gałązki i pąki kwiatów.
Dzis już wiem jak ogród zmienił mnie jako człowieka, uwrażliwił, a jednocześnie pokazał kolejną drogę w moim życiu.



Drogę cudowną, kolorową, na której spotkałam tylu wartościowych ludzi.
Co by było gdybyś Ty i inni zakręceni ogrodnicy na niej sie nie pojawili?
Dziękuję i buziaki posyłam.

