Kubi wpadam z rewizytą i widzę, że masz chęci i wielki zapał do pracy w ogrodzie. Z maluchami trzeba sobie dać na wstrzymanie. Pamiętam, że każdą wolną chwilę, jak moje córcie spały we wózkach wykradałam na ogród i byłam bardzo sfrustrowana, gdy się budziły ... niestety ... bo ogród wydawał mi się taki "nieczekający". Teraz inaczej na to patrzę, ogród nie zając, nie ucieknie, a na dzieci trzeba uważać, zwłaszcza jak są małe. Gdy nie miałam ogrodzenia to nic nie robiłam, bo się nie dało po prostu, moja starsza to jak żywe srebro była. Wierz mi, teraz moje córki mają 11 i 7 lat i jest zupełnie inaczej. Szukamy się "po domu i ogrodzie' i one wiedzą, że ja zawsze tutaj jestem ... gdzieś w domu albo w ogrodzie. A moja starsza dzisiaj przejrzała mój ogrodowiskowy wątek i mówi do mnie, że to chyba fajnie jak inni ogrodowiczanie chwalą moja pracę ... i to prawda jest. Z tobą też tak będzie.
Z moich złotych rad ... ha, ha ... jak ja się mądrzę

... napiszę, że gdybym miała jeszcze raz ogród zakładać to nie kupowałabym roślin "po jednej" sztuce. Jeśli jest trochę ziemi do obsadzenia to ładnie wyglądają większe plamy tego samego gatunku. Wiadomo, trzeba dostosować rośliny do cienia, słońca, rodzaju gleby (w miarę możliwości), no i do rozmiaru. Większe z tyłu i coraz mniejsze z przodu. Trawnik zawsze możesz usunąć dla nowych nasadzeń, jeśli nie masz betonowego obrzeża. Nawodnienie jest przydatne tylko przez pierwsze lata, potem gdy rośliny są większe nie trzeba tak często podlewać. Poczytaj to forum, jest genialne. Doradza, jakie rośliny się sprawdzają w uprawie, których nie jedzą robale i przy których się nie napracujesz. Ja z doświadzenia już nie sadzę jałowców, sosen i irgi. Ale to są moje doświadczenia i moja robota.
Pozdrawiam z mojego ogródka.