Chaos, rozumiem jako chwasty... Mamy jeden sposób, kobitka, mój mąż mówi "oderwana od pługa" raz w tygodniu- 5 godzin z haczką, i to wystarczy na chwaściory, chociaż trochę po niej poprawiam. Wcześniej, na kolanach z pazurkami zaczynałam z jednej strony, a jak dochodziłam do końca, to szybko musiałam rozpoczynać od początku, i tak w kółko. Całe wakacje na kolanach, za karę...
Jest tyle innych rzeczy do zrobienia w ogrodzie...
Grembosiu, wejście do domu obsadzone hortensjami w donicach robi wrażenie.Pięknie! Masz rację, że relaks w ogrodzie jest ważny, a nie tylko praca. Ja mimo małego ogródka, jeszcze nie często się w nim relaksuję, zawsze jest coś do zrobienia. Choć są chwile, np. z samego rana 7 godz.w sobotę lub niedzielę, gdy jeszcze większość ludzi śpi, gdy siedzę, patrzę i cieszę się ciszą....
Pozdrawiam!
pięknie z białymi kwiatami w donicach przy domku kochana to u ciebie czosnki też podsychają ? bo sucho może teraz po deszczu będzie lepiej Pozdrówka zostawiam
No i słusznie
Ja, widzisz, po prostu nikomu bez "przygotowania ogrodniczego" nie pozwoliłabym ruszyć moich rabat
Tam się rozsiewają ...orliki, jeżówki, wieczorniki, bodziszki, języczki, hosty, naparstnice i całe to urocze towarzystwo, które wędrując po ogrodzie cudownie uzupełnia moje kompozycje. Bałabym się, że nie pozna ten ktoś, wyrwie i nie będzie Dlatego pielę rzadko i tylko duże chwasty Poza tym ja uwielbiam na kolanach, z nosem w kwiatach, 5 centymetrów od liści, łodyg i gałęzi. Wyrywam chwasty i z bliska oglądam przy okazji cuda natury...Ale oczywiście nie wyrabiam się i jest tak jak mówisz, zanim okrążę ogród mogę zaczynać jeszcze raz
Ale ten chaos u mnie to nie tylko chwasty. Na ogród wykorzystuję każde wolne pół godziny i często coś zaczynam i kończę potem na raty, bo pół godziny to mało Więc stoi taczka na środku i grabie gdzieś pod drzewem, bo nie opłaca się odnosić, przecież nie skończyłam, wszechobecne doniczki z nowymi sadzonkami, jakaś łopatka, kubek po kawie... no cóż... nie umiem inaczej
Ale bardzo mi się podoba jak inni potrafią
W Grembosiowie jak zawsze uroczo.
Zazdroszczę kobitki do pielenia, chociaż mam tak jak Iza(Kuklik), ale czasem komuś z domowników pozwalam pomóc, no cóż czasem pozbędę się troszkę siewek.
Asiu, akurat w tym miejscu to tylko donica najbliżej drzwi jest z Płoni, ale zamierzam jeszcze dokupić dwie niższe w podobnym stylu na schody. Może w tę niedzielę wybiorę się na giełdę...
Pewnie, że chciałabym wszystko sama, ale niestety kręgosłup i inne dolegliwości nie pozwalają już mi na to. Muszę się pogodzić z wyrwaniem kilkunastu roślin (na początku to były zwykle trawy, bo babka nie kojarzyła je jako rośliny ozdobne, ale już wyedukowałam ją), mam z nią teraz taki układ, że jak ma najmniejsze wątpliwości, to zostawia. Doczekałam się dzięki temu wielu wypielęgnowanych okazów chwastów.
Małe siewki, na których mi zależy, zaznaczam krótkimi patyczkami bambusa. Kobitka szybko się uczy i nawet sama ostatnio znalazła kilka siewek. Może nie ma wykształcenia ogrodniczego, ale sama obrabiała pole i duży ogród warzywny, więc doświadczenie ma.