malwes
17:03, 02 paź 2012

Dołączył: 25 sie 2011
Posty: 1201
Kochani,
Jeśli już jest gdzieś wątek z tematyka mikoryzową to poproszę o informację, wtedy ten możemy przenieść lub skasować. Ja nie znalazłam, ale mogłam po prostu przeoczyć, a temat wydał mi się ważny i ciekawy i warty tego, aby gdzieś w jednym miejscu zebrać nasze opinie.
Troszkę na ten temat pisała Magja:
Magji opinia w wątku o rhododendronach
Co sądzicie o mikoryzach? Ja do tej pory słyszałam w zasadzie same dobre opinie. Jedyny głos bardziej negatywny, który kojarzę, to wypowiedź pana Janusza Zaremby z Pogotowia Ogrodniczego, który zwracał uwagę na fakt, że jakby nie było, to jednak, pożyteczny czy nie, grzyb - który do swojego rozwoju potrzebuje tak samo pobierać z gleby różne składniki odżywcze, co może nie iść w parze z potrzebami rośliny. Nie mogę teraz odnaleźć gdzie to było napisane, ale jak mniej więcej taki wniosek zapamiętałam. Nie był to taki głos zdecydowanie "na nie" tylko bardziej "stosuj z rozwagą". Natomiast w literaturze pana Wiktora Czuksanowa, znalazłam wiele dobrych opinii na temat skuteczności mikoryzy z walką z fytoftyrozą - bardzo polecał "szczepienie" roślin, zwracając uwagę na staranne dobranie odpowiedniego preparatu do gatunku rośliny.
Ja nie mam zdania :/ - przyznaję się. Bo i nie mam doświadczenia. Natomiast miałam wiele chorujących roślin i oczywiście zdaję sobie sprawę że mikoryza to nie jest rozwiązanie, jeśli nie dba się jednocześnie o urzyźniane gleby....ale zdecydowałam się "zaszczepić" jednego iglaka, którego posadziłam w miejsce magnolii, która raczyła "zejść" na werticiliozę.
A jakie jest Wasze zdanie i Wasze doświadzenia? Podzielmy się
Jeśli już jest gdzieś wątek z tematyka mikoryzową to poproszę o informację, wtedy ten możemy przenieść lub skasować. Ja nie znalazłam, ale mogłam po prostu przeoczyć, a temat wydał mi się ważny i ciekawy i warty tego, aby gdzieś w jednym miejscu zebrać nasze opinie.
Troszkę na ten temat pisała Magja:
Magji opinia w wątku o rhododendronach
Co sądzicie o mikoryzach? Ja do tej pory słyszałam w zasadzie same dobre opinie. Jedyny głos bardziej negatywny, który kojarzę, to wypowiedź pana Janusza Zaremby z Pogotowia Ogrodniczego, który zwracał uwagę na fakt, że jakby nie było, to jednak, pożyteczny czy nie, grzyb - który do swojego rozwoju potrzebuje tak samo pobierać z gleby różne składniki odżywcze, co może nie iść w parze z potrzebami rośliny. Nie mogę teraz odnaleźć gdzie to było napisane, ale jak mniej więcej taki wniosek zapamiętałam. Nie był to taki głos zdecydowanie "na nie" tylko bardziej "stosuj z rozwagą". Natomiast w literaturze pana Wiktora Czuksanowa, znalazłam wiele dobrych opinii na temat skuteczności mikoryzy z walką z fytoftyrozą - bardzo polecał "szczepienie" roślin, zwracając uwagę na staranne dobranie odpowiedniego preparatu do gatunku rośliny.
Ja nie mam zdania :/ - przyznaję się. Bo i nie mam doświadczenia. Natomiast miałam wiele chorujących roślin i oczywiście zdaję sobie sprawę że mikoryza to nie jest rozwiązanie, jeśli nie dba się jednocześnie o urzyźniane gleby....ale zdecydowałam się "zaszczepić" jednego iglaka, którego posadziłam w miejsce magnolii, która raczyła "zejść" na werticiliozę.
A jakie jest Wasze zdanie i Wasze doświadzenia? Podzielmy się
____________________
Pozdrawiam Gosia - zapraszam do nowo założonego ogródka tutaj Malwesowy ogródek a dla wytrwałych historia powstawania: Projekt i tworzenie
Pozdrawiam Gosia - zapraszam do nowo założonego ogródka tutaj Malwesowy ogródek a dla wytrwałych historia powstawania: Projekt i tworzenie