Irenko odwiedziłam, poczytałam, pośmiałam się - podziwiam Twoją energię, zawsze dobry humor No ale żeby tak zaraz do psiej budy? Przyznaj się, chciałaś sprawdzić czy legowisko wygodne, w razie gdybyś dostała eksmisję z domu za te rewolucje ogrodowe A tak a propos rewolucji - co dalej planujesz? Zdążysz coś jeszcze w tym roku zrobić? No i skąd bierzesz na to wszystko siłę ?
hitów u nas nie brak, ale skoro dołączyłam do tego miana, dziękuję
mam kilka odmian bluszczy, ciemne o wielkich liściach, biało - zielone, biało -żółte, jakies strzępiaste, nazwy nie znam; ciekawie to wygląda, ten wybarwiony bluszcz, ale czy to nie jest oznaka, że zimy nie przetrwa?
rozdaję winogrona w olbrzymich ilościach, jemy na okrągło i dalej ich pełno, dlatego co roku się martwię, z nadmiaru mam problem
pozdrawiam Marzenko
też mnie zachwyca ten bluszcz i po cichu marzę, że przetrwa; odmiany winogron nie znam, to była jedna z pierwszych roślin jakie sadziliśmy w 97 roku; metki dawno połamane i wyrzucone, dziś pewnie byłoby inaczej
winka nigdy nie robiliśmy, może faktycznie zakupię sprzęt i to wino nastawimy, może coś wyjdzie?
Bożenko, pozdrawiam
a wiesz, że o takiej koncepcji nie pomyślałam!! może ja mam już wszystko wyplewione
a wczoraj po powrocie ciut się zaniepokoiłam, moja kleptomanka nie wylazła z budy na powitanie...to z kolei świadczy, że coś upolowała i zataszczyła do budy; M. musi sprawdzić!
widziałam, że sąsiada kury za bardzo się zbliżają na ogrodzenie, potem do nas...no a u nas...wiadomo co i jajek przez to mniej!
Bożenko, też lubię wszystkie bluszcze i mam podobny problem jak ty; posadziłam ich dużo w strategicznych miejscach, tam gdzie najbrzydziej, żeby osłoniły i zrobiły klimat, ale rosną dość wolno i to mnie martwi, no ale cóż, trzeba czekać