Ania, siedzisz już wieczorową porą czy jeszcze latasz gdzieś? I to z kolegą? Hmmmm.
Mówiłam Ci o Ellen, nie przestaniesz jej oglądać, nie da się. A TV nasza chyba tego nie kupi nigdy, za biedni som.
Szkoda, że mieszkasz tak daleko. Chętnie bym Ciebie poznała, no to Twoje szaleństwo.
Wczoraj ganiałam po ogrodzie... rabata liliowcowa powiększona.... daj liliowce sie nie zmieściły
Myślę gdzie je upchnąć dalej
Borbetka ani z ogrodem, ani ze mną nie ma takiego szaleństwa jak z Ellen... ale moje szaleństwo kosztuje mniej... tylko ja sie mogę produkować na O...a nie w telewizji No i muszę załapać melodie i odpowiednie towarzystwo.. bo jak nie podejdzie coś.. to siedzę jak mruk
Iza.. Twój kolega na tle fontanny.. wreszcie i ja to nasze rzeszowskie cudo techniki przy okazji pojechałam zobaczyć Na kolana mnie nie powaliło.... Foto razem mieliśmy mieć... ale zanim przechodzień załapał problematyczne przyciśniecie migawki.. to woda przestała lecieć.....
I tajemniczy kolega na 2 godzinnej wizycie przelotem służbowym.....
Młodzież i dzieci biegają pomiędzy kolejnymi wytryskami wody.. te towarzystwo nie miało szczęścia.. woda oblała ich doszczętnie.. nie zdążyli uciec.. wiec już potem łazili w tej wodzie do oporu.... teraz zastanawiam się czy umrą od lania w domu czy od zapalenia płuc..
Ale i tak ten widoczek mi sie najlepiej spodobał... człowiek z dzieckiem i rowerem na tle fontanny...