U mnie też ciepełko powoduje, że powoli ogród budzi się z zimowego letargu.
Wczoraj rano przejeżdżałam obok Ciebie, ale tak wcześnie, że pewnie jeszcze przewracałaś się na drugi bok. Myślałam o was. Pewnie masz za sobą trudny tydzień. Ciężko się wraca do pracy po urlopie, zwłaszcza, jak się było w raju. Dobrze, że chociaż pogoda taka mocno optymistyczna, więc chyba szoku termicznego nie przeżyliście? A za chwilę wiosna, więc tylko odliczam dni. Będziesz na Gardenii?
pozdrawiamy z W.
Strasznie ciężko wrócić do norm czasowych obowiązujących w Europie .. 5 godz różnicy to kawał czasu i niestety jeszcze nie udało nam się wrócić do normalnego rytmu tym bardziej ,że w robocie też dają popalić...
A co do szoku termicznego , to niestety przeżyliśmy ..bo z + 35 nagle się zrobiło -15 w Warszawie i zamieć śnieżna, wiec było wesoło.. A raczej " trzęsąco "....
Niestety nie wybieram się na Gardenię , choć bym chciała .. Marzy mi się Chelsea , a i chciałabym Bogdzię odwiedzić ,jeśli wszystko jest aktualne... A w domku wszak też trzeba czasem " pomieszkać "
Tiaaa, wiem cos o tym, przez ta samopsujke musialam kiblowac cala dobe na drugim koncu swiata Ale fajne to bylo kiblowanie
Ty Elcia myslisz, ze bocki GPSa w pakiecie nie majom??? Spokojna Twoja, mnie na Syberie to i sto drimlajnerow nie zawlecze
Powiadasz, ze pastuch Cie popiescil kiedys
Tak, Chelsea Flower, to od lat również moje marzenie, ale i w tym roku raczej z tego nic nie wyjdzie.
Za to Kinga jedzie do Londynu ze szkoły na tydzień, tyle że w kwietniu.
Noo to witaj w psujowym klubie ... Też siedziałam , tyle ,że w stolicy .. Nawet nasza zepsiuta zabawka w tewelizji była i jakoś wcale mi się to kiblowanie nie podobało .. Szkoda ,że w druga stronę się to nie zdarzyło .. Tak jak Tobie , wczasy by się przedłużyły
Ciekawam , gdzież ten dzipies ma Bociek zamontowany ........ Płaczę ze śmiechu
A co do pastucha .... To było w zamierzchłych czasach , kiedy jeszcze ten wynalazek nie był powszechnie znany.. Byłyśmy z przyjaciółka z dzieciakami w stadninie nieopodal , koniki pooglądać ...
Jak się oparłyśmy , to byłyśmy tak przejęte ,że koniki moż niechcący popiescić ,że poszłyśmy do właściciela stajni ,że ma gdzieś przebicie ... Żałuj ,że nie widziałaś jego miny .....