Bogusiu, co roku jakieś przykre niespodzianki mamy. Jak nie przymrozki, to gradobicie albo wichury. Pocieszam Cię, że wszystko szybko odrośnie, odnowi się. Sama tego doświadczyłam. Zresztą w zeszłym roku też Cię dotknęły te anomalia pogodowe . Przyroda twarda jest
Podziwiam krzewuszkę, w formie drzewka pierwszy raz widzę Piękna!
O matko gradobicie ? współczuje. U mnie deszcz przeokropny lał też sporo zniszczył , jeszcze takiego nie przeżyłam ale pomału prostuja się pochylone rh , rozcapirzone jałowce. Wolę nie patrzec na nie teraz , moze jutro będzie lepiej.Widziałam u Ciebie piękny szczawik , zostawiasz jego bulwki na zimę czy wykopujesz?Pozdrawiam.
Krzewuszkę masz Bogusiu ładnie poprowadzoną ja te swoje co rosną z przodu porządnie poprzycinam bo zrobiły się za szerokie a między nimi jest kalina i boję się, że ją zagłuszą a lilie będą kwitły no i bodziszek ładnie się rozrasta a jak pomidorki?
Prowadzę ją w formie parasola,bo pod spodem podsadziłam ja serduszką.
Z pomidorów chyba nic nie będzie,były już pozawiązywane owoce wielkości wisienek...grad sie z nimi rozprawił...
Nie wiem jak teraz wyglądają...nie zaglądam na Zacienioną,bo Z.po operacji nadal w szpitalu.