Malwy miały być wyciapane w tym tygodniu, będzie bez żalu.
Rudbekia
Kłosowiec też miałam miejscami usunać, zawładnął sąsiadujące rośliny.
jeżówka, nie wiem czy dam radę podwiązać.
Ożanki szkoda.
Smutny widok po burzy... człowiek dba, chucha, dmucha, a tu kilka minut i "pozamiatane", ale co zrobić, na to nie mamy wpływu... część roślin się trochę podniesie, ale anabelkom trzeba będzie trochę pomóc, bo kwiaty ciężkie...
I ożanka też? Oj, szkoda. Ale odbije, nawet jeśli ją teraz zetniesz, prawda?
No u mnie jakoś bez strat chyba się obeszło. Piszę chyba, bo dopiero przed północą byliśmy w domu to i obejrzeć dobrze nie mogłam.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Haniu,
moje anabelki też poległy pod naporem ogromnej ilości wody.
Dzisiaj wbiłam w środek palik, okręcałam każdą łodyżkę z kwiatkiem drucikiem florystycznym i przywiązywałam do palika. Mogłam się tak pobawić bo u mnie tylko 4 anabelki, u Ciebie cały łan.
Część kwiatów musiałam niestety wyciąć bo złamane, ale mam za to cały dom w hortensjach.
Pozdrawian
Edyto - dzieliłam tylko wielkie ogromne donice ogrodowych ze względu że ciężko było przenosić na okres zimowania do budynku.
Anabelki możesz teraz łodygi które widać już nie zdążą zakwitnąć przygnij do ziemi i i przyciśnij czymś. Ja mam kołeczki od rurek kroplujacych i tym zaciskam w ziemię.
Może być drut wygięty w literę U i przyłożony do łodygi i ziemi.
Tak pozostaw do następnego roku.
Potem szpadlem przetniesz i wykopać. lub sekatorem odciąć reszta szpadlem i i na miejsce stałe posadzić.
Możesz i ten duży krzak przeciąć szpadlem i wykopać odciętą część.
Ja bym to zrobiła wczesną wiosną po przycięciu łodyg.