Hahahaha!!!! Aż dwie strony już są na moim wątku!! Dziękuję
Dziś z rana pomyślałem sobie, że opiszę Wam czymże to dysponuję na mojej ziemi solą i szlamem płynącej!
Oj, przywołuję się do porządku i najpierw zwrócę się do każdego z osobna dziękując za odwiedzinki.
Szefowo Kłaniam się nisko po same trawisko

Wiedząc, że Pańskie oko konia tuczy, Twoje odwiedziny zmobilizują mnie do jeszcze cięższej i efektywniejszej pracy.
Zdjęcie trawnika jest poszukiwane, szczeny Wam poopadają
Basia Ja sam się siebie boję, cóz wyczynię na tym spłachetku ziemi.
Zeta hihihi... Zrobimy ZetPeTy z zakresu wkomponowywania ostu w swetry
Halinko, Krzysiu, Basiu, Milenak, Anetko, Celino Dzieki, za miłe przyjęcie
Magda ciekawe, czy uzaleznienie od ogrodu i ogrodowiska leczą juz farmakologicznie?
Ale wracając do głównego wątku.
Jak powszechnie wiadomo: "Na początku było Słowo" a w moim ogródeczku na początku była czarna ziemia z rosnącymi w rządkach dobrodziejstwami przywiezionymi do nas przez Bonę, króla Zygmunta kolejną żonę. Gdzieniegdzie zagony przedzielały piwonie Babci Wali i wiśnie, że takich wiśni to ze świecą a nawet Gromnica Maryjną daremnie szukać. Wiosną miliony bialuśkich kwiatów dawały nadzieje na obfite wiśniobranie i radosne spotkania przy wiśniównce a lato owe nadzieje przeobrażało w rzeczywistość. Wiśnie wymarzły, po piwoniach przeszli tyralierą murarze ciągnąc za sobą kolumbryny betoniarek i wanien murarskich a eko marchew skutecznie wypleniła z ziemi i umysłów domowników moja Mama... Cóż więc zostało? Ano została ziemia (i mam nadzieje, że zdeptanie piwonie, które podniosą się z popiołów)! I cóż z tą ziemią? Ano można by coś poposadzać... W taki więc oto sposób na moich tatowych morgach pojawiły się iglaki: daglezja, koreanka, srebrny świerk i kilka jeszcze rodzajów zielonego... Czyściec na ziemi przeżywam z "żywopłotem z tujek" który wygląda jakby przeżył nalot dywanowy i zmasowany atak broni chemicznej, w tym sezonie skutecznie go zutylizuje Uroczyście przysięgam, że wieczorem wezmę się za rozrysowanie mojej wizji ogrodu i pokażę ją Wam!!!
A teraz… cóż… Trawnik, chociaż zapierałem się sam przed sobą jak żaba wiosennego błota, że jakoś Was zagadam i nie pokażę tego obrazu nędzy i rozpaczy…
A teraz konkurs!!!!!
Kto wyodrębni poszczególne gatunki z owego gąszczu, który - nie chwaląc się - sam wyhodowałem!!!!
Nagrodą jest woreczek najzdrowszej soli na świecie - "Ciechocińskiej"!