Basiu ale się napracowałaś ja dzisiaj kupiłam węgierkę i zrobię konfiturę w piekarniku tylko nie wiem czy nie będę musiała dokupić bo co rusz jakaś w buzię mi wpadapozdrówka i zostawię Ci ślicznego kwiatka

No popatrz Basiu, czułam, że jesteś. Tu też myśli biegną inną "ścieżką".

To ja pokażę Ci zdjęcie z mojego, dzisiejszego spaceru poza ogród - ogórecznik, ale już po kwiatach, spóźniłam się na pełne kwitnienie, choć i tak, wśród innych miododajnych był widoczny. Dowiedziałam się przy okazji, że jego kwiaty są jadalne, w sałatkach... a też pięknie wyglądają zamrożone w kostkach lodu, do zimnych napojów, latem.
Ależ bogate są takie kwietne łączki!

Ja z węgierek robiłam powidła, po prostu smażyłam je przez dwa, trzy dni po kilkadziesiąt minut. Nie znam metody 'piekarniczej'
Też mam na nie ochotę. Dziś nawet kupiłam kilogram na spróbowanie, ale wydaje mi się, że na powidła jeszcze za mało dojrzałe. Za to do jedzenia wyśmienite, i na knedle

na konfiturę muszą mieć jedna "dupkę" pomarszczoną to oznaka , że się nadają tak mama mnie uczyłaoj wieki nie robiłam knedli

Tak! I wtedy są najsłodsze!
Ja knedelki robię jak tylko pokażą się śliwki, w których pestka odchodzi od miąższu