Haniu, wyczytałam, że gniazdo ma kształt kokosa i bardzo twardą, odporną na wszystko skorupę. Osoba, ktora miała z czymś podobnym do czynienia odczekała do jesieni, czyli momentu gdy osy padły w sposób naturalny. Odkopała tego 'kokosa' i po prostu wyniosla daleko.
Chyba zrobię podobnie.
Znalazłam również informację, aby nie próbować wyganiać ich strumieniem wody. Powoduje to ich rozdrażnienie, co moze skończyć się użądleniami.
Co innego zalewanie gniazda wrzątkiem, ale nigdzie się z takim sposobem nie spotkałam, ale jeśli już koniecznie trzeba, to niech to robi ktoś odpowiednio zabezpieczony. Myślę jednak, że nie wszystkie osy mogą być równocześnie tym prysznicem unieszkodliwione.
A ile os zimujących z takiego gniazda być może? Nie sama królowa?
Ciekawostka o gnieździe os:
http://polltaka.blogspot.com/2015/10/osy-ziemne-niebezpieczni-lokatorzy.html
Ps. ktoś do gniazda wlał substancję łatwopalną i podpalił. Ponoć pomogło.
Edit. Pocieszajęce jest to, że gniazdo jest jednoroczne, nie zasiedlane ponownie.