Danusiu, zatem najpierw dużo zdrówka, rozumiem, jak choroby wnerwiają. Dobrze, że choc wnusią się nacieszyłaś poczytałam rozważania o wrzosach, mnie z nimi tez różnie idzie, coś wypadnie, coś zyje a rozchodniki w suchym sobie radzą, moje dałam na najbardziej suche miejsca i żyją
pozdrawiam cieplutko, pogoda w końcu nas rozpieszcza
Danusiu...pozdrawiam i zdrówka życzę.Też wychodzę z podobnego choróbska i współczuję...coś o tym wiem.Ogródek poczeka...ja swojego nie widziałam już od miesiąca.
Oj bardzo wnerwiają a szczególnie takim jak My Irenko co lubimy pracę i ruch Ale masz racje wnusią się bardzo nacieszyłam, była sama u mnie więc dużo czasu razem. Co do rozchodników co Ula posadziła u mnie to niestety w tym miejscu nawet deszcz nie dociera więc mysłe, że były bez szans A pogoda jest cudna Pozdrawiam
Wspólczuję Ci Bogusiu , bo ja chociaż z okien mogę obserwować a i krotki spacerek zrobić tylko zawsze bardziej kusi by coś robic Zdrówka życzę Pozdrawiam
Małgosiu tylko jak Cie znam to szybko wszystko nadrobisz no i Krzysiu Ci dużo pomaga Ale pogoda jest cudna wiec roslonki tez nadgonią szybko Jakoś powoli dam radę to wszystko ogarnąc Pięknie jest
Niestety jeszcze pare dni antybiotyki No chyba, ze się do kabla podłączę Chodze Ula po tym ogrodzie i znowu wymyślam a tu dosadze to a tam tamto...oj szajba Twoje trawki tez sa piekne po zimiePozdrawiam