Przerwa spowodowana malutkim urlopem nad Bałtykiem. I o dziwo pogoda była fajna- co prawda zniewalających upałów nie było, ale codzienne plażowanie i owszem.
Ponieważ wypoczywaliśmy niedaleko Koszalina wybrałam się z G do Hortulusa.
Centrum nie powala, ale ogród pokazowy bardzo fajnie zagospodarowany. Urzekło mnie rozarium i ogród francuski, ale japoński również mi się podobał. Zbiorniki wodne fajnie zagospodarowane, było naprawdę warto pojechać- stwierdził to G a on nie jest fanem ogrodnictwa, ale dzielnie wspiera moją pasję. Dostałam również pozwolenie na zakupy- więc skorzystałam. I tak wiozłam 480 km pysznogłówki i inne cuda.