Kochani, bardzo, bardzo dziękuję za tyle miłych wpisów

.
Miro, ziemię przygotowywałam, mieszając ją (rodzimą) z piaskiem, co roku podsypuję dolomitu i to wszystko. Aha, jeszcze lawendę sadzę na lekkim wzniesieniu, by korzenie nigdy nie stały w wodzie (choć i tak u mnie raczej to się nie zdarza, częściej odwrotnie...)
Na powitanie lata fotki mojego lawendowego poletka, pachnie obłędnie, a na nim tysiące pszczół, bzyków, trzmieli, motyli, fruczaków gołąbków i sama nie wiem, czego jeszcze...
a dla przełamania koloru - pięciornik nepalski w towarzystwie... lawendy
Na koniec lawenda francuska (jednoroczna)
Miłego dnia