Małgosiu pozdrawiam już w Nowym Roku. Gdyby nie gałązki jedliny na rabatkach, to nie powiedziałabym że to zima w Twoim ogrodzie. A jaki dopieszczony! Mnie grabie nadal nie po drodze, dziś spacerowałam po lesie, cisza i spokój, dopiero po południu ludzie się ruszyli dotleniać po sylwestrowych szaleństwach.
Robercie, Kasiu-Luizo, Krysiu, Bogdziu, Gierczusiu, Joanno, Agnieszko W, Beato - najpiękniej dziekuje za pamięc i miłe zyczenia.
Powoli oswajam sie z myslą że kończy sie czas świateczno-noworoczny..........i trzeba wracać do rzeczywistości i do pracy....jeszcze co prawda wydłuzony weekend przed nami ale i tak powolutku będziemy sprzątać dekoracje, wracać do szarej codzienności, przemija juz ten magiczny czas, tak bym chciała żeby został jeszcze z nami........
Ja też dzisiaj spacerowałam wczesnym popołudniem po moim lasku obok domu i po łakach z psem i wiesz, że jak co roku szokuje mnie bezmyslnośc nas - ludzi bo mój lasek znajduje sie na obrzeżach wielkiego osiedla a w lesie i na trawnikach i na łąkach walały sie dziś puste opakowania po racach i sztucznych ogniach, puste butelki po wypitych sylwestrowych toastach albo butelki które służyły do wystrzeliwania sztucznych ogni. Na pewno wielu mieszkańców i ich gości sylwestrowych z okolicznych bloków i domów wyszło świętowac nadejście Nowego Roku w plenerze, pogoda sprzyjała, humory pewnie też ... i ja to rozumiem, tylko czemu jeden z drugim po sobe nie sprzątnął, teraz te kartony po wielostrzelnych racach, te śmieci będa sie walać tak długo aż nie wyrośnie wiosna trawa i ich nie zakryje..........ciekaw czy gdyby tak jedn z drugim zabawiał sie na własnym tarasie czy podwórku to tez by nie sprzątnał po sobie..............