Małgoś napiszę już u Ciebie o montanie.
U mnie rósł w dwóch miejscach, raz przy domku gospodarczym, miał podporę to zarósł jedną ścianę, wtedy absolutnie niczym go nie okrywałam, może nogi jedynie zasypałam liśćmi. Którejś zimy zmarzł, ale przycięłam go na zero i po roku się odbudował. Potem przeniosłam go na siatkę i tutaj rośnie od kilku lat dopiero, ma bardziej zacisznie, bo za domem. Nie okrywałam nawet nóżek.
Jak coś zmarznie, są suche gałązki to wycinam, po lecie to jeden gąszcz się robi tak rośnie. Pakuje się na brzozy w górę i na floksy na dole

Raz kwitnie zjawiskowo, raz trochę mniej, ale zapach wyczujesz czy tak czy tak

Będzie Pani zadowolona. Ja sobie kupię tego co ma Krysia przy domu

Bynajmniej taki mam plan