Witam kominiarki.
Kasia toż to cała celebracja z tym rozpalaniem. To co napisałaś w życiu tak nie rozpalałam, ale każda droga jest dobra byle prowadziła do celu.
Rachu ciachu i już się pali.
Ja mam nawiew zrobiony więc rozpalam nie zależnie od góry czy dołu, ale zawsze kładę papier następnie podpałkę z suchego drzewa czyli chrust i potem właściwe drzewo. Paliliśmy zawsze dębem, ale coś odbiło M i nakupił w zeszłym roku jesion pięknie się pali jest trochę droższe ale warto, biały ogień. Tak rozpalam ja!!!
Jak rozpala M to wychodzę.
U nas od zawsze tylko rozpalanie od góry. Najbardziej ekonomiczne i ekologiczne.
Od dołu rozpala się ogniska, żeby szybciej uzyskać duży ogień i żar.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Jak rozpala się od góry, wkład, przewody dymowe, wreszcie komin rozgrzewają się powoli i równomiernie. To jest z korzyścią dla trwałości całego urządzenia.
Ale przede wszystkim to jest czyste spalanie.
Mam nadzieję, że wśród Ogrodowiskowiczów nikt nie ma kotła na węgiel, ale w takim tradycyjnym też można palić "do góry nogami" i też spalanie będzie bardziej ekologiczne i efektywne.
Kasiu, masz rację, spróbuję sama
Kocioł na węgiel podejrzewam, że ma niestety jeszcze sporo osób Ja na szczęście na swojej drodze podczas budowy spotkałam mojego sąsiada, który namówił mnie na zakopanie zbiornika z gazem Jakbym miała palić, to chyba bym się pocięła.
Przepraszam wszystkie ogrodniczki, a przede wszystkim naszą Gospodynię Danusię, za te wpisy o paleniu. Jednak myślę, że nasz ogrodniczy związek z przyrodą obliguje do nie niszczenia jej i racjonalnego podejścia także do kominka, bo co za przyjemność nadymić sobie i sąsiadom.
Można nawet w starym kotle węglowym palić od góry.