A jeśli chciałabym takie grubsze brzydko zaplątane pędy wyciąć, to kiedy najlepiej? Wygodniej byłoby wiosną, ale może jeszcze pozwolić im zakwitnąć i dopiero po kwitnieniu?

Lipiec-sierpień. Poprzedni post jest o tym.

Witam,jestem tutaj nowa i jak to najczęsciej bywa potrzebuję opinii tych ,którzy są mądrzejsi bo nie jedno przeszli
Mam pytanie chciałabym na jednej pergoli posadzic razem milin pomaranczowy i wisterie tak sobie pomyslałam ze jak jedno przestaje kwitnąc drugie zaczyna .... ale jak to ię ma w praktyce? jak to wygląda z przycinaniem? itdwiem ze to silne charatery
czy ktos juz próbował? proszę o podpowiedz

Nie mieszaj tych pnączy. Wisteria jest ekspansywna, milin też, tylko milin potrafi cały wymarznąć.
Mnie one jakoś ze sobą się gryzą całkowicie.

Mam pytanie nie mam możliwości zrobienia odkładu ziemnego, czy można zrobić odkład powietrzny ? i jak wysoko tzn. ile pędu powinno wystawać ponad odkład.

Chyba jest ważne na jakiej części pędu nakładasz "opatrunek" z torfem a nie wysokość, potem jak korzenie utworzą się odcinasz i skracasz część nad korzeniami, żeby się rozkrzewiła. Ale taki sposób rozmnażania nie wiem w jakim stopniu pozwoli na kwitnienie.

Ja tego nigdy nie robiłam, ale chyba łodyga powinna być półzdrewniała. Najlepiej jak będzie to pęd zeszłoroczny. Wisteria dość trudno wypuszcza korzenie.

Zdejmujesz pod węzłem wąski pasek kory "na obrączkę" i traktujesz ukorzeniaczem. Owijasz folią, nasypujesz wilgotny torf, zawiązujesz "w cukierek".

THX

Mam wisterię którą kiedyś syn kupił na all, ale rośnie szkoda pisać, szczęście że żyje chociaż jedna sadzonka i muszę coś z nią zrobić. Ficusa w ten sposób ukorzeniałem, ale ogródkowych jeszcze nie, więc będzie jedno doświadczenie więcej.

No ale jak żyje to może jej podsypać kompostu, dbać i odżyje?

Kochani,poczytałam Wasze wypowiedzi o wisterii i chyba potrzebuję umocnienia w tym co wiem...

Moja wisteria rośnie bardzo blisko muru,ma 4 lata,w zeszłym roku w marcu ją przycięłam,potem powtórzyłam cięcie w lipcu.Póki co,ani razu nie kwitła.

Troszkę się boję jej "mocy". Wiem,że niszczy rynny,dachówki,nam sie też wpięła między mur a balustradę drewnianą na tarasie - był problem to usunąć.W zeszłym roku poprowadziliśmy ją do góry,ale omijając rynny,dachówki.Jak wygląda sprawa z korzeniami???Mury są młode,ale za kilkanaście lat jak gdzieś pojawią sie pęknięcia,może uszkodzić mury??

Z korzeniami nie wiem, ale te co rozwalały dachówki to nie ruszały murów.