U mnie było to samo W pokoju Młodego podczas remontu odkryliśmy pod boazerią jego rysunki. Przypomniałaś mi, że miałam zrobić album wspomnieniowy dla Młodego
Pomysl wyjazdu w swieta jest fajny-wigilia nie jest klimatyczna co prawda jak w domu ale jesli ma sie z soba bliskich to wlasnie okazuje sie ze nie miejsce,nie dekoracje,nie jedzenie a wspolny czas cieszy!
Milych wspomnien z dziecinstwa zazdroszcze... u mnie jakos nerwowo bylo zawsze... staram sie by w moim domu tak nie bylo.
Każdego roku jesteśmy najpierw na Wigilii u moich rodziców, a później pędzimy do teściów. Niby wszystko tradycyjnie - opłatek, potrawy, sianko pod obrusem itd. Ale przez ten pośpiech i to jeżdżenie nie mogę się pozbyć pewnej nerwowości. Marzy mi się jedna wspólna Wigilia z jednymi i drugimi rodzicami - ale to trudne do zrealizowania z pewnych rodzinnych względów
Asiu chyba właśnie dlatego takie święta wyjazdowe tak cieszą bo nie dość, że zmieniamy miejsce, odpoczywamy od codzienności ale i nie musimy robić tych wszystkich porządków, gotować potraw itd.
To podobnie jak z urlopem, urlop w domu to kiepski odpoczynek.
Kasiu i to są właśnie takie różne rozważania czy mamy starać się aby było dobrze dla innych czy dla nas samych? Fajnie jak można to połączyć ale nie zawsze wychodzi...
Dobrze, że u moich teściów jest zwyczaj, że każdy u siebie jest na Wigilii