eMusie to nie wiem czy głowy potracili ale może i coś w tym jest bo... w pewnym momencie wszyscy trzej jak na zawołanie zerwali się od stołu, pobiegli do przedpokoju, rzucili na kolana, przywarli do podłogi i zaczęli głaskać płytki... hmmmm.... no co kraj to obyczaj - u Kindzi takie "obrzędy" są Dobrze, że tylko eMów dotyczą a my mogłyśmy sobie nadal spokojnie siedzieć przy pięknie zastawionym stole i plotkować choć przez chwilę przyglądałyśmy się im w zdziwieniu
Pozdrawiam niedzielnie... u mnie też bardzo wieje, w nocy lało i wiało, teraz tylko wicher szaleje... nie lubię takiego wiatru...
ps. ha ha - nie powiem co oni robili na tej podłodze - niech Kindzia wyjaśnia zwyczaje