Dobrze, że róże mają dopiero na przyszły weekend przyjść...a miały być pierwotnie na teraz Robota mi się rozłoży w czasie. Ciekawa bardzo jestem jak te pnące Ilse będą się sprawować. Jeszcze pergolę muszę kupić, jednak w LM najtańsza. W sobotę eMuś by ją postawił
W niedzielę się opalam. Leżę !!!
Jest trochę kłopotu Bogdziu, najbardziej mi kwiatów róż szkoda, bo to od razu widać...trochę też gałązek im połamało, ale większość moich róż już 3-letnia, nie dadzą się tak łatwo W zeszłym roku wichura mi załatwiła jedną różę na amen, przy samym szczepieniu ją ścięło, teraz oszczędniej było. Z resztą się okaże dopiero. Tam gdzie woda stoi, są roślinki posadzone lubiące wilgoć, ale to nie ryż przecież, swoje prawa mają... Astrów by mi też szkoda było...pierwszy raz swoje siewki i tyle sadzenia...niedługo się okaże...
Jutro już ma nie padać, dzisiaj w Zabrzu też tragedii nie było, mam nadzieję, że tam u mnie też
Dziękuję Bogdziu, że zajrzałaś
Jak się da, to sadzenie będzie Najpierw ogarnąć tam muszę, nabałaganiło mi bardzo...tylko wczoraj z różami porządek zrobiłam, mam nadzieję, że więcej nie połamało. Jak odjeżdżaliśmy to niezłe wietrzysko było, jeszcze jak wsiadałam do samochodu jedną gałązkę kwitnącą złamało. Dużo kwiecia było, namokły i pod ciężarem się też łamały. Bo przecież ile można wody na głowę przyjąć bez uszczerbku...
Jutro w Zabrzu jeszcze pobuszujemy po sklepach za tą pergolą, w LM eMuś oglądał i mówił, że się nada, ale chcę jeszcze w innych sklepach obadać.Może jakieś stożki dla luisek wypatrzę, przy okazji by było.
Jakby się udało z pergolą, to już by sobie czekała na róże do przyszłego tygodnia.