Mam podobny problem - dzisiaj dostalam "w spadku" od sasiadki 2 skrzynki z lawenda, ktore wedlug niej nadawaly sie do wyrzucenia (chyba nie ma cierpliwosci ani reki do kwiatow

Niestety z 6 sadzonek, tylko 2 daja znaki zycia ;-( Lepiej przesadzic te 2 zdrowe do innej doniczki, a pozostale z bolem serca wyrzucic, czy jest szansa, ze jeszcze odbija? Przed chwila zasugerowana wczesniejszymi radami z forum, przycielam krociutko jedna sadzonke i podsypalam skorupkami z jajek (mam ich sporo,bo czesto wsypuje pod oleandry) Czy postapic tak samo z pozostalymi? Wiem, ze lawenda nie lubi duzo wody, ale ta wyglada na kompletnie wyschnieta... Mam narozny balkon - z jednej strony slonce od rana do ok.godz.13, a z drugiej popoludniu. Czy wystawienie skrzynek na tak silne slonce nie dobije juz i tak uschnietych sadzonek? Z gory dziekuje za pomoc
