Zloże tylko meldunek z dzisiejszego migrenowego dnia (tak mam zawsze po długich podróżach samochodem a od czwartku więcej jestem w samochodzie niż ogrodzie...)
Nie usiedziałam jednak i przesadziłam bladoróżwego liliowca... Cały jest w pąkach... Mam nadzieję, że mu nie zaszkodziłam...a w jego miejsce wsadziłam kuleczkę bukszpanową, ktora w czwartek cięlam z pseudo szablonem kartonowym. Kuleczka ma 60 cm... I wszystko byłoby pięknie, tylko powinna być przesunieta o cały 1 m aby symetrycznie wkomponować ją przed ambrowcami... Ale ponieważ mam jeszcze jedną kulę 50 cm do wkopania na tę rabatę i przesadzenia 3 liliowce ... Więc poczekam do jesieni...Przy okazji zrobiłam małe przemeblowanie z miniaturowymi hostami i po raz kolejny przesadzałam seslerię i carexy frosted curls.... I nadal mi sie ta rabata nie podoba.. Bo purpurowe szławie nie są tak piekne jak ciemnofioletowe... Zrobie sobie jesienia rabatę szalwiowo carexową , zgapię od Magdy70

i stwierdzam że mam za malo przetaczników!!! Jak mogłam ich tak mało kupić rok temu. Mus je porozsadzać póznym latem, muszę mieć ich zdecydowanie wiecej!!!
I obiecałam sobie już nic nie sadzić, bo codziennie latam z konewkami!!!! Wszystko co posaadzone mdleje w słońcu... I jeszcze kilkanaście donić z jednorocznymi!!!!
I żeby nie było u nas była dzisiaj piekna pogoda... Nawet wieczorkiem gdy wrociłam do domu. I na Ślasku też było dzisiaj pieknie!
I zmykam, składać jak zwykle pranie, a potem wiecie gdzie... Podziwiać róże... Czy jest na to jakieś antidotum?