Joku napisał(a)

Z przyjemnością oglądam zdjęcia twojego ogrodu. Tym bardziej mnie ciekawią bo to już taki dojrzały ogród. Z własnych doświadczeń mogę powiedzieć że taki ogród wymaga nieco innych starań niż ledwie co założony. Mój poprzedni własny podobał mi się najbardziej w wieku kilku lat, po 5. - 6. zaczął się zmieniać na niekorzyść bo krzewy podrosły. Jakie są twoje doświadczenia?

Witaj joku, dawno Cie nie widziałam
Ja od zeszłego roku jestem w fazie hamowania rozwoju. Tak naprawdę dopiero po 12 latach ogród stał się taki o jakim marzyłam- świerki sosny miały ok 5 metrów, drzewa były nieco większe, krzewy pięknie rozrosniete no i w końcu miałam dostateczna liczbe bylin - w dużej mierze poprzez regularny coroczny podział.
Problem zaczął sie w zaszłym roku, kiedy iglaki przekroczyły 6 m i drzewa zaczęły sie zasłaniać a wraz z nimi konkurowały krzewy. Po raz pierwszy w tym roku skorzystałam więc z pomocy ogrodnika bo ja nie mogę wspinać się na takę wysokość na drabinę i on przyciął czuby o ok 1-1,5m wszystkim świerkom, sosnom i drzewom liściastym rosnacych przy ogrodzeniu. Tak naprawdę dojrzały ogród nie trzeba tyle pielic - u mnie chwasty juz tak nie rosna, wystarczy pielenie 3 razy w roku i nie jest ono jakieś pracochłonne. Natomiast potwornie dużo pracy jest z utrzymaniem w ryzach krzewów - a mam ich wiele i tnę co roku na max. wysokość 3m-4m. Właściwie każdy jest przeze mnie cięty na wiosne lub jeszcze jesieni, gałęzi mam tak wiele że kompostowisko zrobiłam za drzewami i ma wymiary ok 5 m na 2m i co roku potrafi zapełnic się do 1,5 m wysokości!. Ograniczam i przeswietlam tez inne drzewa. Ten ogromy orzech (ma ok10 m) prześwietł mi alpinista bo nawet ogrodnik tego juz nie zrobi.
Co do innych problemów to zmieniające sie nasłonecznienie - rabaty które były wcześniej pełne słońca teraz sa zacienione. Żeby jakoś wyglądały podejmuje decyzje o prześwietleniu drzew i krzewów (czasem całkiem wycinam, czasem większość konarów a czasem tylko gole od spodu), a czasem po prostu zmieniam nasadzenia.
Ostatni problem dotyczy wypadania wiekszych roślin - w tak rozrośnietym ogrodzie nie mozna kupić małej sadzonki na miejsce wykopanej lub umarznietej - trzeba od razu kupować dość duży okaz by miał siłę konkurować o wode i światło z wielkoludami.
I właściwie tyle
To co jest najwazniejsze i wszystkim powtarzam - nie można sadzić zbyt dużo drzew i krzewów które w przyszłości będą wielkie! A po drugie nie mieszać ze sobą za duzo kolorów bo jak roslinki są małe to jest uroczo ale jak się rozrosna to powstaje chaos który zamiast uspakajać - męczy!

malgorzata_szewczyk napisał(a)

Kasiu czyżbyś w domu lubiła zmiany? Ja kilka razy w roku jeżdżę meblami i zmieniam kolory dodatków. Moje dzieci czasami nawet patrzą na mnie jak na wariatkę.

Ba, Małgosiu lubiła - ja uwielbiam zmieniać! A do tego duzo umiem sama robić więc czasem szaleję ku rozpaczy mojej rodziny. W sumie mam tyle samo pomysłów na dom co na ogród - tyle że z ogrodem jest mi łatwiej - bo o zmiane taniej. Wystarczy ze poprzesadzasz to co masz, wytargasz jakiś korzeń lub kamien i... juz jest zmiana, a z domem to juz nie takie łatwe

A tak w ogóle to jeszcze mam piekne fory z ogrodów w Chinach - to tez zostanie cos na zime do wklejania

Przeczytałam z uwagą to, co napisałaś 3 posty wyżej. Miałam to samo w poprzednim ogrodzie, dlatego tym razem staram się posadzić to, co rośnie niezbyt duże. A jeżeli rośnie, to pilnować zawczasu i nie dopuścić do takich rozmiarów, kiedy nie będę sama potrafiła przyciąć.
Strasznie dużo wysiłku musi ciebie kosztować to wycinanie i przycinanie. Rozdrabniasz gałęzie rozdrabniaczem? Ja miałam sąsiadów, którzy palili te gałęzie w piecu. Z cieniem mam takie same doświadczenia jak ty.

fakt roboty co niemiara ale ja lubie takie półdzikie, rozrosniete ogrody. Teraz niewiele wydaje na nową roślinność więc zamiast tego inwestuje co jakiś czas w ogrodnika. Zresztą ja mam strasznie gęsta zabudowę, z kazdej strony sąsiada lub dwóch (bo działkę mam długą) i dużo okien sąsiadów zaglądających do mnie co mnie bardzo denerwowało. Przy tak bujnej roślinnosci w ogóle nie mam kontaktu wzrokowego z sasiadami i dla mnie to sukces. Gałęzie zostawiam, jakoś pod drzewami, często przykryte resztkami chwasów i ziemi szybko butwieja. Tam mam tez gniazdowiska ptaków, jezy więc nie chce ruszac badyli. Nie mam rozdrabniacza ale myslę o nim bo to co z niego wychodzi mozna podsypywać pod drzewa.
A tak to musze przyznac że cięcie sekatorem sprawia mi nie lada frajdę, często kombinuje z kształtami i rozmiarami starając się wybrac optymalną rośline. Juz pędze do Ciebie

Stare i nowe fotki piękne, bujna roślinność.
To lustro rzeczywiście tworzy taki nastrojowy klimat, ja też bym chciała, ale na razie nie mam pomysłu gdzie, bo poprzednie plany z lustrem upadły.

Bardzo mądre słowa przeczytałam w Twych ostatnich postach...

Ja też z tych wariatek, które szaleją ze zmianami we wnętrzach, teraz właśnie szukamy różnych ciekawych, oryginalnych rzeczy do domu, bo niedługo się wprowadzamy.

Pozdrówka

Oj nie ma jak przeprowadzka do upragnionego miejsca! Ty masz tak piekna ta ścianę z ławeczką że lustro Ci niepotrzebne! W ogóle architektura u ciebie powalajaca

Mądre słowa to efekt czytania wielu madrych, uczących pokory do życia książek - a czasu na rozmyślania miałam w życiu sporo - zwłaszcza w szpitalach..

Tak mi się wydaje że te co lubia projektowac ogród - lubia też zmieniać wnętrza -i przewaznie nie lubią gotować Czyżby jakaś reguła ?

Dokładnie

Ja lubię gotować i piec. Moze ja wyjątek .

No proszę - co za ideał