Robi się to cudo przez cztery dni. Wychodzi 2 x ok. 500 ml wiśni, trochę soku i syropu. Wiśnie wyglądają trochę jak rodzynki, tylko są ciemne i znacznie słodsze.
na sok:
2 kg wydrylowanych wiśni (sokówek)
1 kg cukru
na konfiturę:
1 kg wiśni
70 dag cukru
1/2 szklanki wody
Sok. Wiśnie zasypać cukrem, lekko wymieszać, odstawić na kilka godzin.
Zagotować powoli, gotować 5 minut, aż cukier się cały rozpuści, odcedzić. Sok przelać do słoiczków, będzie na zimę do popijania. Pozostałe po odcedzeniu wiśnie zważyć.
Konfitura. Zagotować powoli wodę z cukrem do rozpuszczenia cukru, włożyć odcedzone wiśnie, doprowadzić do wrzenia i odstawić na dobę.
Powtórzyć zagotowywanie następnego dnia, w razie potrzeby odszumowywać.
Trzeciego dnia zagotować (jak zawsze powoli), gotować 5 minut. Jeśli chcemy mieć konfiturę z wiśni, możemy przełożyć teraz wiśnie z syropem do wyparzonych słoiczków i zakręcić.
Wiśnie kandyzowane. Gotowane trzeciego dnia wiśnie odcedzić, syrop wiśniowy przelać do wyparzonych słoiczków - jest świetny do lodów i innych deserów.
Wiśnie rozłożyć na dużej blaszce, suszyć w piekarniku w temperaturze ok. 40-50°C, można w suszarce. Suszenie trwa kilka godzin albo kilka dni po trochu, czasem trzeba wiśnie przemieszać - lubią się kleić od tego cukru. Ja wolę suszyć kilka razy, zwłaszcza, że po wystudzeniu można ocenić stopień wysuszenia. Ważne, by nie przesuszyć za bardzo, bo wiśnie robią się twarde jak kamyki, a nie o to przecież chodzi.Gdy już trochę mniej się kleją, przełożyć do słoiczków, zakręcić i od czasu do czasu podjadać .
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)